https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ekspert: - Nowy papież będzie musiał wyciąć jeszcze wiele chorych gałęzi w Kościele

Adam Willma
 Dr Paweł Załęcki, socjolog religii
Dr Paweł Załęcki, socjolog religii Jacek Smarz
Papież Franciszek zmarł w poniedziałek o godz. 7.35 rano - ogłosił kardynał kamerling Kevin Farrell w komunikacie podanym przez watykańskie biuro prasowe. Papież miał 88 lat. Dr Paweł Załęcki, socjolog religii mówi o pontyfikacie Franciszka i wyzwaniach, jakie staną przed kolejnym papieżem.

Wszyscy mamy w pamięci śmierć Jana Pawła II. Trudno nie odnieść wrażenia, że atmosfera towarzysząca odejściu Franciszka jest jednak wyraźnie inna.

Bo zmieniły się czasy i zmienił się świat. Z jednej strony papiestwo w tym medialnym dyskursie jest nam bliższe, w tym sensie, że pilniej obserwowane, poddawane krytyce, a decyzje Watykanu – komentowane niekoniecznie z pozycji kolan. Do opinii publicznej przeniknęło dziś również dużo więcej zakulisowych informacji o mechanizmach rządzących biurokracją watykańską. W pewnym sensie więc od czasów Jana Pawła II papiestwo bardzo się otworzyło (a może raczej – zostało otwarte) na zwykłych obserwatorów, zostało częściowo odarte z tajemnicy. Pojawiły się też zupełnie nowe przestrzenie do komunikowania.

Słuchając komentarzy po śmierci papieża Franciszka można odnieść wrażenie, że nieutuleni w żalu pozostają liberalni komentatorzy, podczas gdy konserwatywne ośrodki skupione są raczej na patrzeniu w przyszłość przewidywaniu rzeczywistości po Franciszku.

Już od pewnego czasu toczyły się dyskusje dotyczące zmian personalnych w Kościele. Około 70 proc. kardynałów z czynnym prawem wyborczym zostało powołanych przez Franciszka. Ale trzeba zauważyć, że Franciszek nie powoływał do tego grona jedynie swoich zwolenników. Powoływał też przeciwników i krytyków. Tradycjonalistyczne ośrodki w Kościele mają więc nadzieję, że następca Franciszka bardziej zadba o wartości, które za czasów Jana Pawła II i jego poprzedników uznawane były za kluczowe. Z kolei nurty liberalne, pragnące bardziej dostosować papiestwo do wymogów współczesnego świata mają nadzieję na kontynuację zmian.

Pozostawiając meritum sporu katolickim teologom, trzeba przyznać, że następca Franciszka będzie musiał uporać się z zamieszaniem, które pozostawia po sobie Franciszek. Bo efektem jego troski o „różnorodność Kościoła” są fundamentalne spory teologiczne. Praktyki, które w jednej niemieckiej diecezji jest normą, w sąsiedniej traktowane są jako grzech ciężki.

To prawda. Trzeba przyznać, że Bergoglio był jednym z nielicznych papieży, którzy nie ograniczali swojej misji do regulacji i „dokręcania śruby”. W niektórych aspektach wskazywał na to, że świat jest dużo bardziej skomplikowany niż do tej pory to postrzegano. Zauważał też dużą różnorodność rzeczywistości, w której znajdują się wierni na całym świecie.

W moim przekonaniu głównym problemem po śmierci Franciszka nie jest to, kto zostanie osadzony na tronie papieskim (bo już kilku wcześniejszych papieży wybór bardzo zmienił), ale to czy naruszona zostanie skostniała struktura kurii watykańskiej – skomplikowany system wpływów i interesów, który ją przenika. Nie poradził z tym sobie ani Jan Paweł II, ani Benedykt XVI. A to właśnie kuria watykańska jest głównym hamulcowym zmian i potężny gracz instytucjonalny.

To będzie najważniejsze wyzwanie przed kolejnym papieżem?

Absolutnie. To niezwykle trudne zadanie, bo w pewnym sensie każdy papież występuje samotnie przeciwko potężnej instytucji.

A jak w tym starciu wypadł Franciszek?

Również sobie nie poradził. Choć początkowo wszystko wskazywało na to, że wdroży duże reformy, to jednak jego również ta walka przerosła. Owszem, jeśli chodzi o Bank Watykański i reformę finansową, a także zapanowanie nad pewnymi kontrowersyjnymi grupami zakonnymi i „mało chrześcijańskimi” misjami, zapadło kilka ważnych decyzji. Ale przed nowym papieżem pozostanie dylemat, czy da się dokonać zmian przy pomocy reform, czy konieczna będzie rewolucja. Bez wątpienia „chorych gałęzi” do wycięcia jest jest jeszcze sporo.

Wśród kandydatów na nowego papieża są osobowości na tyle silne, że byłyby w stanie poradzić sobie z tymi zjawiskami?

Co do tego nie mam wątpliwości, ale nie mam pewności czy są to postaci wybieralne. Chyba, że wybrany zostanie „trzeci kandydat” spoza obecnego układu, który nie zostanie odpowiednio rozpoznany przez kardynałów. Takie sytuacje miały już miejsce. Sądzę jednak, że kryzys nie jest na tyle duży, że nie dojdzie raczej do wyboru kogoś spoza grona kardynałów. Bo po niestandardowe rozwiązania sięga się wtedy, gdy istnieje poważne zagrożenie dla istnienia Kościoła instytucjonalnego.

Ponieważ większość kardynałów pochodzących z wyboru Franciszka jest absolutna, katolicyzm powędruje wyznaczoną przez niego drogą?

To nie jest wcale oczywiste, właśnie z powodu tego, że – jak wspominałem – Bergoglio włączył do tego grona również swoich krytyków. To zresztą ciekawy pomysł – włączanie do grona najbliższych współpracowników również swoich krytyków. Według mnie bardziej prawdopodobny jest wręcz odwrotny scenariusz – lekki skręt w kierunku tradycjonalizmu. To jednak sprawi, że „polecą głowy”, a więc niektórzy wysocy urzędnicy watykańscy będą musieli pożegnać się z funkcją. A to zawsze jest ryzykowne, bo kuria jest w stanie sparaliżować działania biskupa Rzymu.

Czy odejście Franciszka oddala wieszczony przez wielu rozłam w Kościele?

Być może, ale raczej mu nie zapobiegnie. Do takich ruchów prędzej czy później będzie dochodziło. Z całą pewnością dwóch poprzednich papieży – Bergoglio i Ratzinger – pokazało nam, że możliwe są rozwiązania, które przed nimi wydawały się niemożliwe. Wiele zależy od tego jak będziemy rozumieli jedno – czy chodzi o „fizyczne” zjednoczenie, czy raczej konsensus dotyczący spraw podstawowych przy uznaniu dużej różnorodności.

Gdyby wybór kolejnego papieża miał zależeć od chłodnej kalkulacji zasług, to następca Franciszka powinien być osobą czarnoskórą. Bo to właśnie w Afryce katolicyzm rozwija się najbardziej dynamicznie.

Gdyby wyborem kardynałów miała kierować zwykła logiczna kalkulacja, też bym obstawiał taki wybór: Afryka, Ameryka Południowa lub Środkowa, ewentualnie Bliski Wschód. Tam dzieje się najwięcej jeśli chodzi o katolicyzm, tam w najbardziej żywy sposób konkurują ze sobą różne teologiczne stanowiska. Wszystko jednak zależy od tego jak się będzie rozkładało rozpoznanie interesów kilku stron wpływu i ich rozumienia co jest w interesie Kościoła. Nie ma jednak pewności, że ci, którzy wybiorą nowego papieża całkiem celnie rozpoznają jego wizję. Każdy wybór papieża jest ryzykiem otwarcia się na nowość, ale nie należy traktować tego w kategoriach zagrożeń. Bo przecież tak było również w początkach chrześcijaństwa, w których pulsowały nowe nurty, nowe sposoby organizacji lokalnej i ponadlokalnej.

Jak ocenia pan prawdopodobieństwo, że następcą Franciszka będzie papież spoza Europy?

Po raz pierwszy od dawna czuję się bezradny odpowiadając na to pytanie. Bo czynników jest bardzo wiele, a nie do końca wiemy jak przebiega komunikacja pomiędzy poszczególnymi frakcjami.

Jak rządy Franciszka będą określane za pół wieku?

O tym zadecyduje wybór kolejnego papieża – czy nastąpi odbicie w kierunku konserwatyzmu, czy pogłębione zostaną zmiany, a może wręcz powrót w kierunku początków kształtowania chrześcijaństwa. Dopiero za sprawą tego kontekstu będzie można wystawiać cenzurki Franciszkowi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Papież Leon XIV: „Pokój dla całego świata"

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska