https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W stertach obornika wysypanego w Bartoszewicach znalazły się ciała martwych zwierząt

Alicja Kalinowska 0-697-770-292 [email protected]
Ciała zwierząt muszą być utylizowane, a wylądowały w gnoju
Ciała zwierząt muszą być utylizowane, a wylądowały w gnoju
- Ten gnój spod naszych okien musi zostać wywieziony! - domagają się mieszkańcy wsi. Ich sąsiad zapowiada: - Zniknie, ale wiosną. Inspektorzy i policjanci badają sprawę.

Bartoszewice, to wieś w gminie Płużnica. Większość jej mieszkańców to lokatorzy bloków. Jedyne, ale za to duże gospodarstwo rolne prowadzi tutaj Marian Zając. W jego imieniu majątkiem zarządza syn Michał.
Kilka dni temu pracownicy gospodarstwa rolnego wywieźli na pole obornik. - Blisko naszego domu, wysypano 19 przyczep gnoju. W dodatku znajdują się w nim ciała zwierząt! Jesteśmy przerażeni tym jakie zarazki i choroby się tam znajdują! - obawia się Dorota Kwiatkowska, mieszkanka Bartoszewic.
- Przecież do tej "bomby" podchodzą inne zwierzęta, które mogą przenosić choroby! To siedlisko jakiejś epidemii! - denerwuje się Danuta Szymańska.

Mieszkańcy wsi są przekonani, że "zrzucenie" cuchnącego obornika w tak bliskiej odległości od domu państwa Szymańskich i Kwiatkowskich, to złośliwość właściciela gospodarstwa. - Jakiś czas temu złożyliśmy do gminy pismo w sprawie drogi, która jest notorycznie niszczona przez ciężki sprzęt rolniczy pracujący w gospodarstwie pana Zająca - wyjaśnia Danuta Szymańska.

Marian Zająć, właściciel gospodarki nie poczuwa się do odpowiedzialności. - Składowisko jest bezpieczne, jednak, aby uspokoić mieszkańców, okryliśmy je folią. Obornik będzie leżał tam do wiosny, kiedy będziemy wysiewać buraki. Być może w gnoju znalazły się jeden czy dwa jednodniowe prosiaki - bagatelizuje Marian Zając i dodaje: - Nie planuję już więcej wywozić tam obornika.

Mieszkańcy wsi domagają się usunięcia pryzmy gnoju z ciałami zwierząt. Informacje o składowanym oborniku przekazali do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, Sanepidu i Urzędu Gminy.
- Postanowiliśmy powiadomić policję o padlinie, która znalazła się w oborniku - mówi Janusz Marcinkowski, wójt gminy Płużnica. Pracownicy urzędu skontrolowali czy obornik znajduje się w przepisowej odległości od domu państwa Kwiatkowskich i Szymańskich.

Powiatowy lekarz weterynarii, prowadzi własne dochodzenie w tej sprawie. Po naszym telefonie, a jeszcze przed wyjazdem do Bartoszewic i zbadaniem sprawy na miejscu, Zofia Czobodzińska, powiatowy lekarz weterynarii przekonywała: - Padlina powinna być odbierana przez specjalistyczne firmy.
Do sprawy wrócimy.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
glomar
W dniu 30.11.2009 o 18:57, Prezydent napisał:

pan zając uważa się za dużego gospodarza a słoma mu z butów wychodzi...


~prezydent~ nie jestem obrońcą tego gospodarza, ale ty prezydent byś zdechł żeby nie ta słoma z butów mu wystawała, pewnie mieszkasz w zasmrodzonym mieszczańskim smrodem - miasteczku, a rodzice czy dziadowie sami słomę w butach nosili.
P
Prezydent
pan zając uważa się za dużego gospodarza a słoma mu z butów wychodzi...
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska