Do zdarzenia doszło wczesnym rankiem krótko po godzinie 6 w Toruniu. Z lokalu na Starym Mieście wyszedł 23-latek. Klient szedł w towarzystwie czterech innych mężczyzn. Ci w pewnym momencie zażądali, żeby dał im swój telefon komórkowy.
- Ponieważ 23-latek odmówił, został zaatakowany przez drugiego z nich - mówi Wioletta Dąbrowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. - Gdy upadł, sprawcy zabrali mu portfel i telefon komórkowy.
To zajście obserwowali pracownicy pobliskiego hotelu. Natychmiast zawiadomili policję. W tym czasie napadnięty mężczyzna już szedł za swoimi oprawcami i prosił ich, żeby oddali mu skradzione rzeczy. Został ponownie pobity.
Przypadkowym świadkiem tej sytuacji okazał się kierowca przejeżdżającego akurat w pobliżu autobusu. Jechał od strony ulicy Armii Krajowej w kierunku Placu Rapackiego.
Przeczytaj także: Kontroler biletów z Bydgoszczy wybiegł z tramwaju i pomógł rannej dziewczynie
- Kierowca zatrzymał autobus i wysiadł z niego - dodaje Dąbrowska. - Podążył z pomocą pokrzywdzonemu. Wtedy sprawca rzucił się do ucieczki w kierunku toruńskiej dzielnicy Podgórz. Dołączyli do niego trzej pozostali. Kierowca autobusu podbiegł do pobitego. Poprosił kolejnych kierowców o pomoc. Wówczas nadjechał nieoznakowany radiowóz ruchu drogowego.
36- letni kierowca MZK wsiadł z policjantami do radiowozu i udali się w pościg. Funkcjonariusze zagrodzili drogę ucieczki trzem mężczyznom. - Świadek ujął 20- latka, który bił na moście swoją ofiarę - opowiada Dąbrowska. - Policjanci zatrzymali pozostałych dwóch. W tym czasie nadjechał patrol z Komisariatu Policji Toruń Podgórz, który miał już w radiowozie czwartego zatrzymanego. Ofiara zdarzenia trafiła do jednego z miejscowych szpitali.
Zatrzymani trafili do policyjnego aresztu. Kryminalni ustalili już który z bandytów napadli na 23-latka. Śledczy udowodnili, że to 20 i 22- letni mieszkańcy Inowrocławia. Zostali doprowadzeni do prokuratury. Może im grozić do 12 lat więzienia.
Czytaj e-wydanie »