https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Tucholi płacą krocie na nauczycieli wspomagających. Jest ich aż 23

Anna Klaman
Burmistrz Tucholi: - Nauczyciele wspomagający kosztują nas grubo ponad milion złotych rocznie
Burmistrz Tucholi: - Nauczyciele wspomagający kosztują nas grubo ponad milion złotych rocznie Fot. 123rf/zdjęcie ilustracyjne
Coraz więcej trzeba wydawać na zatrudnianie nauczycieli wspomagających. Spowodowane jest to lawiną orzeczeń z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Samorządowcy nie są zadowoleni.

Przy okazji konstruowania projektu budżetu na kolejny rok okazało się, że w szkołach jest coraz więcej uczniów, którzy ze względu na swoją szczególną sytuację mają u boku w szkolnej ławce nauczyciela wspomagającego.

Temat ten poruszono na ostatnim spotkaniu samorządowców z dyrektorami szkół. Omawiano wówczas sytuację związaną z koniecznością cięcia wydatków. No, ale - jak wszyscy stwierdzili - nie ma już z czego rezygnować.

Nauczyciele w Tucholi jak...guwernantki?

Burmistrz Tadeusz Kowalski mówi, że faktycznie, samorząd ma związane ręce, na przykład, gdy idzie o etaty dla nauczycieli wspomagających. W tej chwili są to 23 etaty. Jeden etat na jednego ucznia. - To tak jakbyśmy mieli guwernantki - stwierdza burmistrz. - Kiedyś tylu orzeczeń o niepełnosprawności i szczególnych potrzebach uczniów nie było. Wydaje się, że jest ich za dużo. Nie umiem powiedzieć, dlaczego tak jest.

Włodarz chciał poznać opinie dyrektorów, czy coś można zmienić. Problem jest tym większy, że - jak słyszymy - nie jest tak, że na nauczycieli wspomagających z budżetu państwa są przeznaczane dodatkowe środki. Wszystko dzieje się oczywiście zgodnie z prawem, bo nie jest tak, że w każdym przypadku dzieci ze szczególnymi potrzebami muszą być kierowane do specjalnych ośrodków szkolno-wychowawczych.

- Cóż, rozumiem dyrektorów i środowiska szkolne, gdy rodzice domagają się, żeby nie izolować ich dzieci z dysfunkcjami - mówi burmistrz. - Sytuacje są różne, także i skrajne, gdy dzieci kopią i biją czy nawet wyzywają nauczycieli. Jest więc tak, że nauczyciel ma 20 kilka dzieci w klasie, a drugi poświęca czas i opiekuje się tylko jednym dzieckiem.

Ile kosztuje integracja w szkole w Tucholi?

Integracja w szkołach powoduje więc, że szkoły i gmina mają dodatkowe obowiązki. Także - finansowe, które sięgają milionów złotych. 23 etaty to już nie setki tysięcy. - W trzy miesiące na wspomaganie dzieci wydaliśmy ponad 400 tys. zł - podkreśla burmistrz. - A rok ma ich dwanaście. Te zadania powinny być dofinansowywane.
Włodarz nie przebiera w słowach. Mówi, że niedofinansowana oświata "pożera samorząd żywcem". - Ale takie są ustawy - dodaje. - Nie zmienimy tego. Nie mam pretensji do nauczycieli i do rodziców, ale możliwości oszczędzania mamy szalenie ograniczone.

Lwią część kosztów edukacji pochłaniają płace, które też są coraz wyższe. Ze względu na wzrost wynagrodzeń nauczycieli i podwyżki pensji minimalnych dla pracowników obsługi. Do tego inflacja i koszty energii, gazu, paliwa, usług itd.

Najtrudniejszy budżet Tucholi od dekad

Dlatego też, m.in., na ostatniej sesji podjęto decyzję o wzroście lokalnych podatków. Pisaliśmy o tym. Wkrótce radni przyjmować będą budżet na 2023 r. Jak mówi burmistrz, będzie to najtrudniejszy budżet ...od dekad. Oznaczony wręcz ryzykiem, że będzie trudno go wykonać i zrównoważyć wydatki i dochody.
- Po raz pierwszy, żeby przygotować się do tego budżetu, posiłkować się musimy wzrostem podatków - usłyszeli radni. - Tuchola wybiera kompromisowe rozwiązanie. Pamiętajmy, że za granicą toczy się wojna i giną ludzie, żyją w mrozie. My jesteśmy blisko i to wszystko w sposób ogromny oddziałuje na nasze społeczeństwo. Przyjęliśmy falę uchodźców, niespotykaną dotąd. To obciąża nasz kraj, ale również w jakimś stopniu naszą gminę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Edukacja

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Już dawno nie czytałem tak podłej wypowiedzi tak podłego człowieka. Politycy PIS maja pełne gęby opowieści, jak państwo PIS dba o niepełnosprawnych, a jak jest na prawdę, pokazał Kowalski.

Dla normalnego Polaka, dziecko niepełnosprawne, to dziecko specjalnej troski, którym władze państwowe i samorządowe mają obowiązek się zająć odpowiednio do ich niepełnosprawności.

Dla Kowalskiego i radnych PIS z Tucholi dziecko niepełnosprawne jest tylko ich kosztem i przykładem wyłudzania pieniędzy od burmistrza przez rodziców tych dzieci.

Przed radnym z Tucholi była już w historii taka partia, która nie tylko nie finansowała niepełnosprawnych dzieci, ale także systemowo się ich pozbywała. Nazywała się NSDAP.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska