Myszojeleń Arnold przyjechał do nas z ogrodu zoologicznego w Bernie w Szwajcarii. Jest młodzieńcem, ma około roku. - Na razie jest nieśmiały i płochliwy, zresztą taka jest jego natura. Ma za to wilczy apetyt - zjada wszystko, co dostanie od opiekunów, a to oznacza, że dobrze się u nas czuje. Już dostał ksywę Schwarzenegger, na cześć słynnego aktora - mówi Ryszard Topola, kierownik działu hodowlanego w stołecznym ogrodzie zoologicznym podczas rozmowy z Onetem.
- Jeżeli okaże się, że Arnold będzie się u nas dobrze czuł, może uda nam się rozmnożyć ten gatunek. Zresztą, już mi się to wcześniej udało w łódzkim zoo. Już myślimy więc o ściągnięciu partnerki dla Arnolda - informuje Ryszard Topola w rozmowie z Onet.pl.
Źródło: Onet.pl
