Wyższa Szkoła Gospodarki, jako jedyna uczelnia w Bydgoszczy ruszy w tym roku z dotowanym przez rząd projektem "Kreator innowacyjności".
- Nauka? Tak, ale nie dla samej nauki - tak w skrócie można określić kierunek, w którym zamierza pójść Wyższa Szkoła Gospodarki w Bydgoszczy.
Dzięki dotacjom, jakie bydgoska uczelnia ma otrzymać od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach programu "Kreator innowacyjności", pracodawcy będą mogli wyszukiwać swoich przyszłych pracowników już spośród tych studentów, których prace dyplomowe wydają im się najbardziej interesujące i ambitne.
157 tysięcy na biznes
Projekt, który ruszy w tym roku na WSG, został wyłoniony przez MNiSW w drodze konkursu. Ministerstwo wydało już decyzję o przeznaczeniu ponad 150 tys. zł na realizację "Kreatora innowacyjności".
- Za miesiąc podpiszemy oficjalną umowę o przeznaczeniu dotacji ministerialnych dla naszej uczelni - mówi Paweł Biały, koordynator programu z WSG. - Projekt jest o tyle wyjątkowy, że z tego co mi wiadomo, żadna inna uczelnia wyższa w Bydgoszczy nie starała się wdrożyć go w tym roku.
Do głównych założeń projektu należy zacieśnienie współpracy uczelni ze sferą biznesu. Ten cel ma zrealizować specjalny "zespół do spraw innowacji i kontaktów z przedsiębiorcami".
Wyjść naprzeciw przedsiębiorcy
- Chcemy zerwać z praktykami, które są powszechne przede wszystkim na uczelniach publicznych - mówi Paweł Hryncewicz, kierownik Biura Projektów działającego przy WSG. - Bywa, że badania prowadzone przez naukowców służą przede wszystkim rozwijaniu ich własnej kariery naukowej. I nie odpowiadają one zapotrzebowaniu biznesu.
Dzięki kontaktom z przedsiębiorcami, które zostaną nawiązane w ramach "Kreatora Innowacyjności" do prac badawczych realizowanych m.in. na zlecenie firm, mają zostać zaangażowani również najzdolniejsi studenci.
Praca magisterska jak inwestycja
WSG zamierza też utworzyć internetowy portal, w którym znajdą się nazwiska studentów razem z tytułami ich prac licencjackich i magisterskich.
- To świetny pomysł - mówi Michał Żurowski, rzecznik bydgoskiej firmy PESA. - Pracodawcy wreszcie będą mogli wybierać spośród ambitnych absolwentów. Nie będziemy już szukać jakiegokolwiek inżyniera - tylko takiego, którego właśnie potrzebujemy. Praca dyplomowa mówi przecież wiele o studencie. Temat studium może być oklepany, ale może również olśniewać swoją odkrywczością.
