Maks z Grudziądza ma 2 lata. Zmaga się z opóźnieniem psychoruchowym, a także walczy o wzrok. Jego widzenie uratować go może cykl operacji z wykorzystaniem leku pod nazwą alloplant. Takie operacje wykonuje tylko jedna klinika na świecie, w Rosji. Maks potrzebuje pięciu operacji, a każda kosztuje blisko 40 tys. złotych. Łatwo policzyć, że rodzina potrzebowała na te operacje około 200 tys. zł.
- To kwota, której nie udałoby się nam zdobyć gdyby nie pomoc dobrych ludzi - mówi Julita Bęben, mama Maksa.
Na szczęście, znaleźli się dobrzy ludzie
Pieniądze na operacje dla Maksa zbierano m.in. podczas tegorocznej edycji balu charytatywnego zorganizowanego przez Stowarzyszenie Otwarte Serca. Jego gwiazdami byli Sławomir oraz Kajra.
W trakcie tej imprezy przeprowadzono szereg licytacji. Na aukcji najdrożej sprzedano zaproszenie dla dwóch osób na rejs żaglowcem „Generał Zaruski” podczas międzynarodowego zlotu „Baltic Sail”. Voucher osiągnął cenę 20 tys. zł!
Tak było na charytatywnym balu Stowarzyszenia Otwarte serca
Podczas całego balu na rzecz Maksa zebrano 137550 zł. To góra pieniędzy, ale jeszcze zbyt mała, aby chłopiec mógł przejść wszystkie zaplanowane operacje.
Ale ostatnio na horyzoncie pojawili się organizatorzy gali Biznes Boxing Polska, którzy postanowili w Grudziądzu zorganizować sportową imprezę z dużym charytatywnym akcentem - kwestą na rzecz podopiecznych Stowarzyszenia Otwarte Serca, a przede wszystkim Maksa.
Gala ta odbyła się w ostatni piątek. W jej trakcie zmierzyli się bokserzy-amatorzy: żołnierze, strażacy, studenci, przedsiębiorcy.
- Oczywiście, cel gali jest charytatywny, ale rywalizacji sportowej nie brakuje. Pasjonaci boksu -amatorzy, korzystają z okazji, aby się sprawdzić na ringu - mówił nam Grzegorz Guzek, organizator gali Biznes Boxing Polska w Grudziądzu.
Dzięki tej imprezie na rzecz Maksa udało się zebrać 45 tysięcy złotych.
Tak było na gali Biznes Boxing Polska
Po pierwszej operacji już widać postępy
To oznacza, że udało się zebrać całą kwotę potrzebną na operacje maluszka. Pierwszą z nich Maks ma już za sobą.
- Już kilka dni po zabiegu ustąpił oczopląs, zmniejszył się zez. Maks „ruszył też” ruchowo: zaczął pełzać, czego wcześniej nie robił. To wspaniałe postępy - cieszy się pani Julita i już nie może się doczekać wylotu na kolejną operację, którą zaplanowano na połowę lutego.
Julita Bęben mówi: - Dziękuję wszystkim wspaniałym ludziom, dzięki którym leczenie Maksa jest możliwe.
Cieszy się też Joanna Kapusta, prezes Stowarzyszenia Otwarte Serca: - Bardzo dziękuję uczestnikom naszego balu, a także zawodnikom, którzy wzięli udział w bokserskiej gali, jej organizatorom i gościom, za ich wsparcie.
Dzieje się w Grudziądzu:
