
Zniszczone krzesełka
(fot. Fot. Archiwum WDK)
- To kwota, za którą moglibyśmy zorganizować dwie plenerowe imprezy dla mieszkańców - mówi Gizela Pijar, dyrektorka Wąbrzeskiego Domu Kultury. Nie ma wątpliwości, że konieczność poniesienia takich wydatków odbije się na ofercie kulturalnej w sezonie letnim.
Zniszczonych - wyrwanych lub połamanych - zostało około 40 krzesełek na widowni amfiteatru. Wszystkie nadają się tylko do wymiany. - Wygląda na to, że ktoś po nich biegał - mówi dyrektor Pijar.

Oberwana rynna
(fot. Fot. Archiwum WDK)
Wnętrze muszli koncertowej zostało wysmarowane farbami w spreju i mazakami.
Zniszczono także drewniane ławki.
Uwadze wandali nie uszedł budynek kawiarni. Wybito dwie szyby, oderwano rynnę, piorunochrony, wyrwano kratki wentylacyjne...
Uszkodzono nawet schody nad jezioro i pomost.

Zniszczona wentylacja
(fot. Fot. Archiwum WDK)
Wszystko będzie trzeba przed sezonem ponaprawiać: muszlę koncertową odmalować, krzesełka wymienić. Koszt jednego plastikowego siedziska to około 50 zł.
- Łączne straty oszacowaliśmy na około 20 tysięcy złotych. Mamy nadzieję, że choć część wydatków zwróci nam ubezpieczyciel - dodaje dyrektor Pijar. - Resztę będziemy musieli dołożyć z własnego budżetu, który jest bardzo skromny.
Jak to możliwe, że teren został tak zdewastowany?
Przede wszystkim poza sezonem obiekty na Podzamczu nie są pilnowane przez stróża.
W ramach normalnych patroli zaglądają tu jedynie strażnicy miejscy i policjanci.
- Teraz będziemy robili to częściej - zapowiada Krzysztof Grzybek, komendant wąbrzeskiej straży miejskiej. Nie ukrywa jednak, że zatrzymanie łobuzów łatwe nie jest. - Zawsze mogą schować się między drzewami, gdzie jest bardzo ciemno - tłumaczy.
Na dodatek na Podzamczu w ostatnim czasie nie działają lampy, które powinny oświetlać chodnik prowadzący do terenów rekreacyjnych.
Sprawę mógłby załatwić monitoring wpięty do miejskiej sieci. Niestety, na jego zainstalowanie nie ma pieniędzy.