- Co jest najpoważniejszym problemem mieszkańców naszego miasta?
- Przede wszystkim bezrobocie. Brak pracy powoduje marginalizację. Bezrobotni sięgają po alkohol. Zaczynają łamać prawo. A wtedy sytuacja naszego podopiecznego staje się bardzo skomplikowana. Wypłata zasiłku nie zawsze rozwiązuje wszystkie problemy.
- Ilu podopiecznych znajduje się pod waszą opieką?
- Około 1.500. Ale to tylko statystka. Pamiętać trzeba, że za każdą z takich liczb kryje się człowiek z problemami. Coraz więcej osób przychodzi nie tylko po zasiłki, ale także po żywność. Na początku roku z wydawanego przez nas jedzenia korzystać zaczęło o ponad stu mieszkańców więcej.
- Jak wygląda sytuacja bezdomnych w naszym mieście?
- To jeden z poważniejszych problemów, z którym będziemy musieli zmierzyć się w najbliższej przyszłości. Szacujemy, że ponad 20 osób z Wąbrzeźna pozbawionych jest dachu nad głową. W ciągu ostatnich dwóch lat do normalnego życia wróciły tylko dwie takie osoby. Pozostali to ludzie z bardzo skomplikowaną sytuacją.
- Czy jest jakiś sposób, aby pomóc tym ludziom?
Mamy lokal komunalny, w którym mieszka dziewięciu mężczyzn. Każdy z nich realizuje własny program wychodzenia z bezdomności. Tam uczą się normalnego życia
- Czy nie czas pomyśleć o budowie noclegowni z prawdziwego zdarzenia? Po to, aby prowadzić tam pracę z bezdomnymi.
- Szukaliśmy odpowiedniego budynku, ale w mieście takiego nie ma. A bez niego, nie możemy się starać o zewnętrzne wsparcie finansowe w utworzeniu takiej placówki. Dobrze, że mamy chociaż to mieszkanie.
- Czy podejmiecie jakieś nowe przedsięwzięcia w tym roku?
- Dzięki pieniądzom z Regionalnego Ośrodka Pomocy Społecznej chcemy m.in. zatrudnić asystentów rodziny, którzy będą wspierali naszych podopiecznych.