Hieronim Saran, Karol Utrata, Janusz Pietra i Tomasz Zbilski to strażacy z PSP, którzy kierowali ludźmi monitorującymi wały w naszym powiecie. Mieli przydzielone poszczególne odcinki. Dostali po 1 tys. złotych nagrody. Wręczali je starosta Zdzisław Gamański i Janusz Wojtaszewski, przewodniczący Rady Powiatu.
40 tys. złotych podzielono między gminy powiatu. I tak OSP gminne otrzymają: miejska Chełmno - 1 tys. złotych, gminna Chełmno - 15 tys. złotych, Unisław - 10 tys. złotych, Lisewo i Kijewo Królewskie - po 4 tys. złotych, Papowo Biskupie i Stolno - po 3 tys. złotych. Przeznaczą je na zakup sprzętu, ubrań czy woderów.
- Komendant gminny OSP gminy Chełmno myśli o zakupie silnika motorowego do pontonu, który ma w jednej z jednostek w swojej gminie - mówi Hieronim Saran, rzecznik prasowy PSP Chełmno. - Ta wymuszona pełna mobilizacja w sytuacji zagrożenia pęknięcia wałów i powodzią pozwoliła nam sprawdzić, jak służby i samorządy dotarły się przez ostatnie lata. Uważam, że bardzo dobrze. Spisali się strażacy, strażnicy miejscy, pracownicy centrów zarządzania kryzysowego, melioracji, wodociągów, burmistrz, wójtowie, starosta, wojsko, policja. Nigdy nie było problemu z zaprowiantowaniem dla pracujących na wałach, transportem, dowozem worków. Wszystko zagrało.
Jedynym mankamentem według strażaków jest brak dostatecznej ilości sprzętu pływającego. W magazynie mają jeden ponton i łódkę.
- To śmieszne zważywszy na to, że jesteśmy powiatem nadwiślańskim. Z tym sprzętem, gdyby doszło do przerwania wałów, niewiele byśmy zdziałali - dodaje Saran. - Ale na południu Polski jednostki powiatowe także nie mają więcej sprzętu. To problem ogólnopolski.
Jednostki OSP mogą wydać gotówkę według uznania.
- To nie są duże pieniądze, ale się przydadzą - mówi Zdzisław Gamański. - Współpraca z burmistrzem, wójtami gmin Unisław, Chełmno i tych, które nie były zagrożone mile zaskoczyła. Fachowością wykazało się zarządzanie kryzysowe. Pochwalić chcę sołtysów Muchę z Kokocka i Orzecha ze Starogrodu. Podziwiam kobiety, które ładowały worki z piachem i aktywność mieszkańców. Robert Dorna z Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych ratował nas w chwilach zwątpienia siłą spokoju i pewności siebie. To pierwszy taki alarm w powiecie. Podołaliśmy!
- Łatwo przyjmować pochwały, gdy ma się taką ekipę: strażników miejskich, zarządzanie kryzysowe, bez nich byłoby ciężko - podkreśla burmistrz Mariusz Kędzierski.
- W OSP liczą uszkodzenia sprzętu i ubrań - zdradza Hieronim Saran. - Trzeba je uzupełnić.