Ironman to marzenie każdego triathlonisty. Podwójny ironmana to już jedno z największych wyzwań w świecie sportu. By go ukończyć, trzeba przepłynąć 7,6 kilometra, przejechać rowerem 360 kilometrów i biegiem pokonać 86 kilometrów.
Na początku września w Bolesławcu nad Prosną odbyły się pierwsze w Polsce zawody na dystansie Double Ironman. I na starcie stanął Waldemar Ostromęcki, na co dzień strażak - starszy ogniomistrz z Państwowej Straży Pożarnej z JRG 4 w Bydgoszczy. - W Polsce zrobiłem wszystkie pojedyncze ironmany, więc zdecydowałem się iść szczebel wyżej i podjąć wyzwanie - mówi.
Razem z nim wystartowało 54 śmiałków.
Dystans trzeba było pokonać w czasie maksymalnie 48 godzin. Bydgoszczanin potrzebował na to 34 godzin 51 minut, co dało mu 33. miejsce open i 6. pozycję w kategorii wiekowej.
Waldemar Ostromęcki pokazał charakter i wolę walki. Bo walczył nie tylko z dystansem, ale też z kontuzją lewej stopy. - Podczas biegu trzeba było pokonać 25 okrążęń, a już na trzecim okazało się, że mam uraz stopy - opowiada. - Początkowo myślałem, że to zwykły odcisk, ale jak zdjąłem buta okazało się, że stopa była rozcięta. Nie wiem skąd ta kontuzja, być może skóra pękła po kontakcie z bardzo wymagającym podłożem - mówi.
W ogóle bieg był dla niego największym wyzwaniem. - Jest najtrudniejszy. Pływanie i rower nie obciążają tak stawów, nie są aż tak wymagające fizycznie - zaznacza Ostromęcki.
Do zawodów, jak podkreśla, przygotowuje się sam. - W swoim tempie, według swojego planu. Dwa razy w tygodniu był basen, biegam najczęściej po osiedlu - opowiada. - Największym wyzwaniem przed startem było zrzucenie wagi W sumie czternastu kilogramów w trzy miesiące. Jak waga jest mniejsza, jest znacznie lżej pokonać takie dystanse.
Pokonanie podwójnego ironmana dało Waldemarowi Ostromęckiemu dużo satysfakcji. Zebrał też sporo gratulacji, m.in, od kolegów strażaków z bydgoskiej jednostki. - Większość wiedziała, że startuję i mocno trzymali kciuki. Po zawodach gratulowali występu - dodaje sportowiec.
