Walne zebranie sprawozdawcze za 2009 rok

Rok 2009 dobrze wspominać mogą tylko biegacze z sekcji Florian, bo to głównie dzięki nim o Kolejarzu głośno było w mieście, regionie, a nawet całej Polsce i Europie, gdzie zawodnicy uczestniczyli w biegach. - To był bez wątpienia rok Florianów w naszym klubie. Zorganizowali wielkie imprezy w Chojnicach - powiedział Jan Kanicki, prezes klubu.

Florianie również często reprezentowali klub i miasto na zawodach w kraju. Sekcja ciągle się powiększa, obecnie należy już do niej około 50 zawodników.

2009 rok, jeśli chodzi o piłkarzy, można podzielić na dwa okresy. Ten bardzo dobry z wiosny, gdzie seniorzy Kolejarza byli na piątym miejscu w okręgówce, a sukcesy świętowały też juniorskie drużyny klubu z Lichnowskiej. Oraz ten katastrofalny, gdy jesienią seniorzy okazali się najsłabsi w klasie okręgowej. Poskutkowało to zmianą trenera. Marka Wirkusa zastąpił Krzysztof Drzyzga, a i juniorom nie wiedzie się za dobrze. Wyjątkiem jest drużyna z grupy C1 Czesława Jarzembińskiego. I właśnie on zdaniem działaczy klubu zasłużył na miano najlepszego trenera w tej dekadzie. Wiosną podczas jednego z meczów swojej drużyny otrzyma wyróżnienie.
Remonty i finanse
- Czeka nas bardzo trudny rok. Został zawieszony remont budynków, a te wymagają remontów. Jeśli chcemy organizować mistrzostwa Poski, to budynek musi jakoś wyglądać. Trudno nam też będzie pokryć wszystkie koszty - opału, wody i w ogóle utrzymania obiektu - mówił Jan Kanicki.

Zapytaliśmy burmistrza Chojnic Arseniusza Finstera o planowane remonty Kolejarza. - Niestety, kryzys nie ułatwia nam funkcjonowania. Wiem, że działaczy Kolejarza może to zdenerwować, ale w tym roku priorytetem jest dla nas boisko przy ulicy Rzepakowej. Będzie na nim grać i trenować Chojniczanka, która ma szansę na drugą ligę, ale będzie ono też dostępne dla innych klubów. Proszę więc działaczy z Lichnowskiej o zrozumienie. Muszą poczekać. Na remont obiektów są plany, wydaliśmy na to pieniądze i ta inwestycja nie może przepaść. Jest wpisana do wykonania na 2011 rok - powiedział.

W zeszłym roku Kolejarz miał 180 tys. zł dochodu i około 9 tys. zł na koncie. Połowa tej kwoty pochodziła od sponsorów, 64 tys, zł z dotacji Urzędu Miejskiego, a niecałe 30 tys. zł to kasa Florianów. Działacze wydali z tego prawie wszystko, bo około 187 tys. zł.

Przed dyskusją działacze uzupełnili jeszcze skład zarządu klubu. W miejsce Stanisława Kuklińskiego, który zrezygnował, dokooptowano przedstawiciela Florianów Zbigniewa Wiśniewskiego. Do komisji rewizyjnej weszli też nowi Ryszard Senetelli i Jerzy Rudnik. Zastąpili oni Jana Landowskiego, który zrezygnował, i Zbigniewa Wiśniewskiego.

Zbigniew Dullek dopytywał, czemu na zebraniu nie ma piłkarzy, ani trenerów, a sala świeciła pustkami. Usprawiedliwienie ma tyko trzech trenerów, którzy kończą kurs trenerski, ale czemu nie było żadnego piłkarza, nikt nie potrafił odpowiedzieć.

Wiceprezes klubu ds. młodzieży Jacek Zakrzewski zauważył, że kwota 45 tys. zł dotacji na młodzież, to tylko 25 proc. potrzeb klubu, a tylko dzięki pomocy takim firmom jak Ginter, Polipol czy Gregor udaje się wiązać koniec z końcem. - To taki śmieszny paradoks. Mamy coraz więcej sukcesów z młodzieżowymi drużynami, a pieniędzy coraz mniej - ubolewał Zakrzewski.

Członkowie Kolejarza przyjęli też uchwałę, że zarząd przejdzie się do ratusza rozmawiać.
A na koniec nowy członek zarządu Zbigniew Wiśniewski włożył kij w mrowisko. - Wszyscy tylko obiecują nam pomoc. Gdzie są dzisiaj radna Górna, radni Gabryś i Skiba, wiceburmistrz Pietrzyk? My, Florianie, wyglądamy jak sieroty, reprezentujemy miasto, a nikt nie może nam pomóc. Na Rzepakowej robią sztuczną trawę, a jak nasz obiekt wygląda. To wszystko to pic na wodę fotomontaż.

Przegłosowano też, że Zbigniew Wiśniewski został członkiem honorowym klubu.