Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warszawa. Zginął policjant... bo nikt nie reagował, gdy zatrzymał chuliganów

Wojciech Mąka [email protected] tel. 52 32 63 149
To jest tak, jak przy wchodzeniu do ciemnej bramy, w której nie ma żadnego twojego znajomka, wiesz, że nikt ci nie rzucił "szacunek” czy "sztamka”, czy "czego znowu psie”
To jest tak, jak przy wchodzeniu do ciemnej bramy, w której nie ma żadnego twojego znajomka, wiesz, że nikt ci nie rzucił "szacunek” czy "sztamka”, czy "czego znowu psie” fot. archiwum
Nie mogę napisać, jak się nazywają. Nie mogę napisać, w jakich miastach pracują. Nie mogę nawet opisać, jak wyglądają. Tylko tyle, że jeden pali Marlboro, a drugi bawi się składanym nożem. Ostatecznie, ze szczegółów, że obaj mają po 190 centymetrów wzrostu i są ogoleni na zero. Tylko tyle.

Informacja z niezależnego Internetowego Forum Policyjnego:

"W piątek o godz. 13.00 w Parafii Rzymskokatolickiej św. Ignacego Loyoli ("duży" kościół) przy ul. Wóycickiego 14A w Warszawie odbędzie się Msza pogrzebowa śp. mł. asp. Andrzeja Struja, który w tragicznych okolicznościach zginął 10 lutego. Po Mszy Św. tragicznie zmarły Andrzej Struj zostanie pochowany na Cmentarzu Komunalnym Północnym przy ul. Wóycickiego 14 w Warszawie".

Ten piątek to dziś.

Trzeba wierzyć. Do czasu
- Jak tam w robocie? - pytam.

- Jak wszędzie, w każdej innej. Raz lepiej, raz gorzej. A czasami wielkie gówno.

- Po co ten nóż? Przecież nie jest na uzbrojeniu policji...

- Nikt nie zabrania nosić noża prywatnie. Prawo też nie. A taki folder (nóż składany - przyp. red.) może uratować życie.

- Jakby ands miał taki nóż, to by żył?

- Nie wiem. Ale wygląda, że tak, jakby gnój go zaskoczył. Nie znałem człowieka, ale wyglądał na dobrą duszę. Taki hippis trochę... Kolczyk w uchu. Chyba wierzył w ludzi.

- A wy wierzycie w ludzi?

Śmiech. A potem to zdanie: - Trzeba wierzyć. Do czasu.

To oni tworzą Firmę
W południe dwóch młodych stało na przystanku tramwajowym przy centrum handlowym w Warszawie.

Na Woli.

Krzyczeli, w powietrze leciało mięso. Andrzej Struj, policjant, akurat wracał z zakupów. Zwrócił im uwagę, wsiadł do tramwaju. Pojazd ruszył. Wtedy jeden z młodych rzucił w okno wagonu koszem na śmieci. Rozbił szybę.

Struj wysiadł, obezwładnił jednego napastnika, potem zaczął się bić z drugim. Ten pierwszy wyjął 20-centymetrowy nóż i trzykrotnie uderzył.

Reanimacja policjanta nic nie dała.

Wołali na niego "Struś". Na Internetowym Forum Policyjnym "Glino, pomóż sobie sam" był moderatorem. Podpisywał się "ands".

Po śmierci Struja, na znak żałoby, IFP zamknięto na kilka dni. Wielu udzielających się na forum policjantów zaczęło wspominać słowa andsa: "Warto dalej pracować w tej Firmie. To my ją tworzymy".

Struś był policyjnym wywiadowcą.

Dobre miał ubranie
Tych moich dwóch wywiadowców mówi, że Struś nie zachował ostrożności. Może czuł się zbyt pewnie. Albo przysnął w starciu.

- To jest tak, jak przy wchodzeniu do ciemnej bramy, w której nie ma żadnego twojego znajomka, wiesz, że nikt ci nie rzucił "szacunek" czy "sztamka", czy "czego znowu psie" - słyszę. - Jak kogoś chcesz z takiej bramy wyciągnąć, bo masz za sobą pościg, a klient się tam schował, to nie wchodzisz do dziury w pojedynkę. Już nawet nie chodzi o regulamin, tylko o zdrowy rozsądek.

Ich kolega wylądował w szpitalu. Nic takiego, pocięte dłonie, bo zawodnik wyskoczył z nożem, a partner się trochę spóźnił z wejściem. To była taka normalna mordobójka w bramie, niedaleko dyskoteki. Szpital, jeden dzień. No i z innych strat - ubranie było pocięte.

Dobre miał ubranie. Skórzaną kurtkę. Wiadomo - skórę trudno za pierwszym razem przebić nożem.

- Dlatego noszę taki folder - mówi ten od noża. - Ostrze z twardej stali z blokadą, zawsze można zasłonić kant własnej dłoni...

Ci łysi to złodzieje
Co więcej o tym wielkim gównie w pracy można powiedzieć?

Na przykład taką historię: - Mieliśmy podjąć obserwację takiego jednego młodego "artysty". Miał za sobą dwukrotne areszty za złodziejstwo i paserstwo, raczej nie wyglądało na to, że się ustatkował. Raczej odwrotnie - zaczął się rozkręcać. Mieszkał w bloku. Stanęliśmy wieczorem z partnerem w cywilnym aucie. Chodziło o ustalenie, co klient robi, kto go odwiedza, jakimi samochodami czy znane osoby, czy jakieś nowe... Stoimy tak jedna, dwie, trzy godziny. Nagle wyskakuje na nas oznakowany radiowóz, czterech policjantów, zamieszanie jak cholera. Partner zaczyna ich opierdalać, co tu robicie i tak dalej... A oni na to "Policja, wysiadać!" A my, że też policja... Wyszło na to, że 50 metrów obok była szkoła podstawowa, w której mieszkanie miał woźny. Albo to był jakiś starszawy ochroniarz, nie pamiętam... Zadzwonił do dyżurnego najbliższego komisariatu, że od kilku godzin pod szkołą stoi mu samochód, w którym siedzi dwóch łysych. I że on ich zna, to złodzieje. No więc dyżurny wysłał na nas patrol... Później siedzieliśmy tam jeszcze jakiś czas, ale jestem pewien, że obserwowany już o nas wiedział. I efekt był zerowy.

Szelki za własne pieniądze
- Nosisz przy sobie broń?

- Zawsze - dymek z Marlboro. - Trzymam też w domu. Jak wychodzę do sklepu trzydzieści metrów od mieszkania, to wiadomo, nie chce mi się zakładać szelek czy wpinać kabury. Chociaż powinienem być konsekwentny. Tak przy okazji - szelki do broni to sam sobie kupiłem, za własną kasę... Są niezłe.

- Broń też niezła. Mówią o niej, że przejedzie po niej ciężarówka, a ona będzie strzelać. Albo że strzela pod wodą.

Ale Marlboro zna takich policjantów, którzy boją się nosić pistolet.

- I to doświadczeni policjanci, wiele lat w służbie - mówi. - Wychodzą do domu i zostawiają pistolet w szafie pancernej, na komendzie. Boją się strzelać na ćwiczeniach. Kiedyś była taka sytuacja, że pijany funkcjonariusz ledwo przywlókł się do domu, zaczął bawić się bronią i postrzelił swoje dziecko w główkę. Potem niektórzy przełożeni nakazywali zostawiać broń w jednostkach. I to się dzieje wiele lat po tym, jak w Warszawie, w komisariacie na Pradze, przy ul. św. Cyryla i Metodego, jeden z policjantów nosił dwie sztuki broni, w tym jedną nieregulaminową. Mówili wtedy: "Cyryl Cyrylem, ale te jego metody"... Teraz część szefów wciąż panikuje, gdy funkcjonariusz wychodzi z bronią do domu. No bo po co ryzykować utratę broni przy napadzie na policjanta? Nie jest ważne, że pistolet może uratować policjantowi życie. Ważne, żeby liczba jednostek broni, którą ma na stanie, się zgadzała.

Kiedy pęka opona
O robocie policyjnych wywiadowców można dużo gadać. Można posłuchać historii z rozbitym cywilnym samochodem policyjnym.

- Do tej pory nikt nie wie, co się wtedy stało - mówi ten od Marlboro. - Był początek roku, noc. W samochodzie chyba pękła opona, auto zawinęło się na słupie. Kolega siedzący na miejscu pasażera trafił do szpitala. Oficjalnie to był pościg ulicami miasta. Za kim - nikt nie wie, kolega nie meldował. Gonili gościa, który nie zatrzymał się do kontroli.

Kłopoty też się zdarzają. Głupie kłopoty.

Pięć minut do zakończenia służby, nad ranem, ale jeszcze ciemno. - Mogliśmy nie zatrzymywać tego samochodu, można było machnąć ręką i iść do domu. Kierowca, już taki starszawy, zatrzymał się na wezwanie. Ale potem było zamieszanie, że go chcemy napaść. Że w cywilu, że legitymacje podrobione, a chcemy wlepiać mandat. Napisał skargę na nasze działania, że były nieprzepisowe. Trochę było z tym problemów, bo nie mieliśmy świadków, tylko ja, kolega i ten kierowca. A chodziło o głupotę... Zatrzymaliśmy tego faceta, bo chcieliśmy mu zwrócić uwagę, że mu się jeden reflektor w aucie nie pali.

Adam Mularz, komendant stołeczny policji po śmierci andsa powiedział: - Słowa "...nawet z narażeniem życia" wypowiadał każdy z nas. Andrzej Struj wypowiadał je piętnaście lat temu i każdym dniem swojej służby je wypełniał. Kiedy wczoraj pytałem, jaki był Andrzej, usłyszałem "...zawsze taki, stał po stronie prawa i nigdy nie odpuszczał".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska