Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

We Włocławku lekarze i pielęgniarki stają się obiektem ataków!

Erka
Zdenerwowani pacjenci bywają agresywni - doświadczają tego m.in. ratownicy medyczni.
Zdenerwowani pacjenci bywają agresywni - doświadczają tego m.in. ratownicy medyczni. Wojciech Alabrudziński
Powtarzamy sobie, że służba zdrowia jest chora. Kolejki, brak specjalistów, drogie leki. Emocje często mają ujście wówczas, gdy złemu samopoczuciu towarzyszy dyskomfort czekania w długiej kolejce. Gdy pojawiają się lekarz, ratownik medyczny lub pielęgniarka, stają się obiektem ataków.

- Wiele lat pracuję w zawodzie i nigdy nie spotkałam się z taką brutalnością - mówi włocławska lekarka (imię i nazwisko znane redakcji). - Niedawno pytana o zachowania pacjentów stwierdziłam, że wszystko jest w najlepszym porządku. Tym bardziej, że jestem pediatrą - mówi kobieta, którą obrzucono kamieniami. - I doczekałam się...

Lekarka była na tzw. wizycie patronackiej u kobiety, która niedawno urodziła dziecko. Wjechała autem na teren prywatnej posesji, po tym, jak ktoś z lokatorów otworzył jej bramę. - Żałuję, że wjechałam, bo na podwórku zostałam obrzucona wyzwiskami przez mężczyznę, prawdopodobnie właściciela posesji. - Doszło do tego, że dzieci mu towarzyszące obrzuciły mnie kamieniami.
Lekarka zgłosiła zdarzenie do straży miejskiej.

Przeczytaj także: 12 godzin w pogotowiu, bez przerwy. Czasami pacjenci bywają agresywni [zobacz wideo]

Po dopalaczach pacjenci są nieprzewidywalni

- Kiedy słyszę zza drzwi gabinetu, jak pacjenci kłócą się o kolejność wejścia, czasami muszę interweniować, bo boję się, że się pobiją - mówi lekarz z przychodni na osiedlu Zazamcze. - Wtedy agresja kierowana jest przeciwko mnie.

Najgorzej, gdy zaczynają się w przychodni dyskusje polityczne. Nie szczędząc własnego zdrowia, pacjenci skaczą sobie wtedy do oczu. Od pewnego czasu szczególnie trudno jest pracować w oddziale ratunkowym włocławskiego szpitala. Powód? Pacjenci po użyciu dopalaczy, których ilość lawinowo rośnie. - Są agresywni, a postępowanie z osobami silnie pobudzonymi psychoruchowo jest wyjątkowo trudne - mówi Marta Karpińska, rzeczniczka Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego. - Taki człowiek jest niebezpieczny dla siebie i otoczenia, rzuca się, krzyczy, nie ma z nim logicznego kontaktu. Ponieważ reakcje pacjentów po dopalaczach są nie do przewidzenia, zespół pogotowia i Szpitalnego Oddziału Ratunkowego pracuje w warunkach wzmożonej czujności. Niejednokrotnie konieczne jest mechaniczne zabezpieczanie najbardziej agresywnych osób. Bez tego jakiekolwiek działania diagnostyczne i terapeutyczne nie byłyby możliwe.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska