Zawiśle to najbardziej narażona na podtopienia dzielnica Włocławka. Gdy kilkanaście dni temu Wisła osiągnęła poziom 855 centymetrów, zalane zostały ogrody działkowe i najniżej położone domy. Na drugą falę kulminacyjną mieszkańcy czekali więc w napięciu. Początkowo prognozy mówiły, że woda będzie niższa niż podczas majowej kulminacji, później przychodziły wieści, że lepiej nie będzie, w końcu Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej poinformował: dopływ do zbiornika włocławskiego będzie mniejszy od zakładanego o około 550 metrów sześciennych na sekundę.
To dla pracowników włocławskiego inspektoratu oznaczało jedno- możliwe będzie ograniczenie przepływu przez zaporę i gromadzenie nadwyżki wody w zbiorniku. I tak się stało. Wczoraj przez cały dzień przez tamę było spuszczane około 5100 metrów sześciennych wody na sekundę. I tak ma być do godz. 9.00 w sobotę. W tym czasie nadwyżka dopływu ponad ustalone 5100 metrów sześciennych wody jest gromadzona w zbiorniku. W sobotę w godzinach popołudniowych włocławski zbiornik powróci do normalnego poziomu piętrzenia.
Tymczasem wczoraj po południu wodowskaz na Wiśle we Włocławku wskazywał 755 centymetrów, czyli 105 cm powyżej stanu alarmowego.Na Zawislu podtopione były nieużytki. Woda podeszła pod ogród działkowy "Zofijka", ale nie wlała się na działki.- Jeśli ten poziom Wisły się utrzyma, nawet najniżej położone domy na Bursztynowej nie będą podtopione - mówi Janusz Majerski, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego Urzędu Miasta.
Jednym ze skutków przechodzenia dużej wody przez Włocławek było zniszczenie wczorajszej nocy na zaporze tablicy upamietniającej smierć ks. Jerzego Popiełuszki. Tablica została zniszczona prawdopodobnie przez kłodę, która przepływała przez śluzę i woda wyrzuciła ją za barierkę. Kawał drewna najpierw uderzył w poręcz barierki. a następnie w tablicę. Płyta pękła.