Tadeusz Fuks, burmistrz Jabłonowa Pomorskiego, analizując znajomość języków obcych wśród pracowników Urzędu Gminy i Miasta, doszedł do wniosku, że każdy jakoś zna rosyjski lub niemiecki. - Na tyle ile
wynieśli ze szkoły
studiów. Podobną wiedzą językową wykazać się może sam burmistrz, który przyznaje, że uczył się w szkole niemieckiego i rosyjskiego, ale dziś bez tłumacza nie ruszy w oficjalnych rozmowach.
- Mam natomiast sekretarkę, która przez jakiś czas mieszkała w Stanach Zjednoczonych, zna bardzo dobrze angielski. Więc ten pierwszy kontakt w urzędzie z obcokrajowcem nie powinien być zły.
W magistracie Nowego Miasta Lubawskiego burmistrz Lidia Grabowska chce zachęcić swoich pracowników do podjęcia nauki języków obcych. I to koniecznie. Ubolewa, że urzędnicy nie zrobili tego do tej pory. - Niestety, przejęłam taki stan kadrowy po swoich poprzednikach. Urzędnicy są mianowani i trudno będzie odwołać kogokolwiek bez istotnego uzasadnienia. Natomiast można będzie tego dokonać, jeżeli spotkam się z odmową nauki.
Jeśli chodzi o panią burmistrz potrafi porozumieć się w języku niemieckim, jak nam podała,
trochę też mówi
po włosku, co jest chyba wynikiem ostatnich wyjazdów do Italii.
Burmistrz Brodnicy Wacław Derlicki zna język rosyjski i niemiecki. Zastrzega jednak, że w towarzyskiej konwersacji jest w stanie porozumieć się. Gdy chodzi o oficjalne spotkania korzysta z tłumacza.
W magistracie językiem angielskim biegle włada Krzysztof Hekert, absolwent Master of Bussines Administration, natomiast Żaneta Pawelec z wydziału organizacyjnego bez problemów posługuje się językiem francuskim. - W najbliższym czasie zamierzam zatrudnić nowego pracownika w wydziale promocji. Jest to osoba ze znajomością prawa europejskiego,
władająca biegle
angielskim i francuskim - dodaje burmistrz. - Ponadto mam nadzieję, że od jesieni do wydziału organizacyjnego trafi kończąca aktualnie studia osoba ze znajomością włoskiego, francuskiego, niemieckiego i angielskiego.
W miasteczku turystycznym jakim jest Górzno z burmistrzem Franciszkiem Zglińskim można porozmawiać po francusku lub rosyjsku. - Nie przeceniam jednak swoich możliwości. Do kontaktów międzynarodowych będę miał pracownika z biegłą znajomością niemieckiego i angielskiego.
Wkrótce okaże się, że sytuacja zmusi nas - do przypomnienia sobie tego, co nas w szkole uczono, co wynieśliśmy z lektoratów podczas studiów, albo trzeba będzie zacząć wszystko od nowa. Byle szybko.
Wezmą nas na języki
Bogumił Drogorób

Fot. PAWEŁ KĘDZIA Młodzież najlepiej zna języki obce, tak jak Milena z I LO w Brodnicy.
Do 1 maja pozostało niewiele czasu. W tym roku ten dzień kojarzyć się będzie z pochodem, ale do Unii Europejskiej. Czy samorządy lokalne są przygotowane, głównie od strony językowej, do nowych zadań. Czy będziemy potrafili się porozumieć, bez tłumacza?