W ubiegłym sezonie Świątek nie potrafiła znaleźć sposobu na Sakkari, a Greczynka zaczynała powoli urastać do miana jej osobistej zmory. Wiosną pokonała ją na kortach Rolanda Garrosa, jesienią w Ostrawie a potem jeszcze w kończących sezon w WTA Finals w Guadalajarze. Polka zdołała jej się zrewanżować dopiero w lutym tego roku, w stolicy Kataru, gdzie sięgnęła po tytuł w imprezie rangi WTA 1000. To ona również była w związku z tym faworytką w niedzielę. Przynajmniej w oczach faworytów.
- Iga gra bardzo dobrze od początku roku. Jest jedną z najbardziej konsekwentnych zawodniczek w tym sezonie i ma dużo pewności siebie. Grałyśmy ze sobą ostatnio w Doha i ona była tego dnia lepszą tenisistką. Naprawdę ją szanuję i bardzo ją lubię, bo jest uroczą dziewczyną. Jest bardzo miła i cokolwiek osiągnęła, to naprawdę na to zasługuje. Z drugiej strony mam teraz pełną wiarę i dużo zaufania do mojej gry i do siebie - mówiła przed meczem Sakkari, która w półfinale pokonała w trzech setach broniącą tytułu Hiszpanke Paulę Badosę (Świątek rozprawiła się w dwóch z Rumunką Simoną Halep).
W pierwszym secie finału karty na korcie centralnym rozdawał wiatr, co przełożyło się na skuteczność serwisową obu tenisistek. A ściślej na jej brak, bo Polka w sumie dała się przełamać aż trzy razy. Sama zrobiła to jednak o jeden raz więcej. Była też solidniejsza i pewniejsza w ważnych momentach. Z kolei Greczynka grała falami, a fantastyczne zagrania przeplatała błędami. Znamienne zresztą było, że przy piłce setowej (trzeciej) wpakowała w siatkę bekhend, który wcześniej przyniósł jej sporo punktów.
W drugiej partii Sakkari nadal miała problem z serwisem. Coraz częściej popełniała również błędy - widać było wyraźnie, że zaczyna być poirytowana przebiegiem wydarzeń na korcie. Światek z kolei nie dość, że grała coraz swobodniej, to jeszcze zaczęła w końcu częściej trafiać podaniem. Na efekty nie trzeba było długo czekać - w drugim gemie Greczynka zdołała jeszcze obronić dwa break pointy i wyjść z opresji, ale następnym razem Polka już jej na to nie pozwoliła. A później sama wygrała swojego gema serwisowego do zera i zrobiło się 4:1. Do końca meczu Sakkari nic nie była w stanie już zrobić.
Za wygraną w Indian Wells Świątek zarobiła nieco ponad 1,2 mln dolarów, a także 1000 punktów rankingowych. W poniedziałek po raz pierwszy w karierze zostanie wiceliderką klasyfikacji WTA Tour. Wyrówna w ten sposób osiągnięcie Agnieszki Radwańskiej, która w 2012 roku - tuż po występie w finale Wimbledonu - również została numerem dwa na świecie. Za to w klasyfikacji Race to WTA Finals Iga obejmie prowadzenie, spychając na drugie miejsce Australijkę Ashleigh Barty.
