- Mam 1,75 hektara ziemi. Chciałabym ją wydzierżawić pod budowę wiatraka. Jak znaleźć inwestora? - pyta Mirosława Włochorska z Rzęczkowa (gm. Zławieś Wielka).
Takich głosów otrzymujemy więcej. Wielu kujawsko-pomorskich rolników i właścicieli gruntów widzi w takiej inwestycji szansę na przetrwanie w trudnych czasach lub możliwość dorobienia nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie.
- Szukamy terenów pod farmy wiatrowe lub pod pojedyncze elektrownie - odpowiada Dariusz Balcer z firmy AC Prim zajmującej się m.in. budową turbin. - I jesteśmy zainteresowani wydzierżawieniem gruntu pod tego rodzaju inwestycje.
Polowanie z energią
Grunt musi spełniać odpowiednie wymogi - wyjaśnia Dariusz Balcer. - Oczywiście, najważniejsza jest tak zwana wietrzność terenu oraz to, czy istnieje możliwość przyłączenia wiatraka do linii przesyłowych. Ponadto działka musi mieć powierzchnię co najmniej 100 na 100 metrów. I nie może znajdować się na obszarze Natura 2000, ani żadnym innym, który podlega podobnej ochronie.
Ale też nie wszyscy mieszkańcy wsi chcą mieć widok na wiatrak. Czytelniczka "Gazety Pomorskiej" mieszka w Błędowie (gm. Lubień Kujawski). Szacuje, że nowopostawiony wiatrak stoi w odległości 200 metrów od jej domu. - Nie przeszkadza mi to, niech stoi i pracuje. Zastanawiam się tylko czy taka bliskość nie wpłynie negatywnie na funkcjonowanie sprzętów domowych - internetu, TV. Czy hałas nie będzie za duży? - pyta Wiesława Ważna. - W gminie mówią, że wiatrak może stać 200 metrów od zabudowań. Ale czy to nie za blisko?
Państwo Elżbieta i Władysław Miziołek z Błędowa (gm. Lubień Kujawski) postawili elektrownię o mocy 500 kW. Wkrótce zacznie pracować. - Na każdym etapie postępowania administracyjnego dotyczącego inwestycji gmina lub starostwo powiatowe zawiadamia strony w postępowaniu - odpowiada Elżbieta Miziołek. - Wskazuje wówczas termin i sposób odwołania się. Żadnych protestów ani odwołań w sprawie naszego wiatraka nie było, więc decyzje stały się prawomocne.
Dodaje, że pozwolenie na budowę wydano zgodnie z raportem środowiskowym. I zapewnia, że nie można było wybudować turbiny w większej odległości od zabudowań.
Natomiast Dariusz Balcer twierdzi, że jego firma nie stawia wiatraków w odległości bliższej niż 350 m od zabudowań: - My budujemy jednak większe turbiny: o mocy 1,5 -2,5 MW.
Marszałek informuje
Przepisy natomiast nie precyzują w jakiej odległości należałoby postawić turbinę. Mówią o natomiast o dopuszczalnym poziomie hałasu.
Marszałek województwa w dokumencie "Województwo kujawsko-pomorskie.Zasoby i możliwości wykorzystania odnawialnych źródeł energii" zaleca, by "przy lokalizacji dużych elektrowni wiatrowych dodatkowo uwzględniać strefy buforowe - co najmniej 1000 m od budynków mieszkalnych (...)".
Ministerstwo Gospodarki wskazuje z kolei, że w ocenie oddziaływania na środowisko powinien zostać uwzględniony dopuszczalny poziom hałasu. W ciągu dnia wynosić może od 50 do 60 dB, natomiast w nocy 40 dB - 45 dB. I tego typu inwestycje muszą uwzględniać te normy.
- W praktyce to, czy norma hałasu została spełniona, zależy od wielu czynników - wyjaśnia Marek Trepka, dyrektor generalny Nowej Energii. - Jednym z nich jest moc turbiny wiatrowej. Im jest mniejsza, tym odległość od zabudowań może być bliższa. Poza tym, w grę wchodzi też "szorstkość" terenu.
Jeśli w pobliżu turbiny są lasy, lub sady, to wytwarzany przez nie dźwięk nie jest tak słyszalny jak w wtedy, gdy znajdują się tam pola czy jeziora.
Jeśli nie chcesz turbiny
Ale jak sprawdzić, czy dana turbina nie przekracza dopuszczalnego poziomu hałasu? - Przed każdą budową przeprowadzamy komputerową symulację z konkretnymi danymi - wyjaśnia Dariusz Balcer.
Ministerstwo podpowiada, że jeśli nie zgadzamy się z tym, by blisko nas została wybudowana turbina, można zwrócić się do gminy (wójta, burmistrza, prezydenta miasta) oraz starosty - w kwestiach wydania pozwolenia na budowę. Można też zwrócić się do regionalnego dyrektora ochrony środowiska oraz powiatowego inspektora sanitarnego.
Pełna wersja artykułu znajduje się w dzisiejszej (11.08.2010r.) "Gazecie Pomorskiej".