Wczoraj przedstawiciele firmy Energa Invest SA oficjalnie potwierdzili, że elektrownia gazowa o mocy niemal 900 megawatów powstanie w Grudziądzu. A dokładniej w obrębie ulic Jaskółczej, Bażanciej i Skowronkowej. Jej teren obejmuje także grunt, który już od 2007 roku należy do wiceprezydenta Marka Sikory.
- Każdy naczelnik w tym urzędzie powie, że jeśli chodzi o Energę, to ja nie istnieję - odpowiedział Sikora na pytanie, czy jest właścicielem działki.
Marek Sikora znowu w Chinach. Urzędnicy i radni jadą do Hiszpanii
Z zastępcą prezydenta Grudziądza próbowaliśmy się spotkać już od połowy marca. Urzędnik odpowiedzialny m.in. za planowanie inwestycji w mieście zgodził się na rozmowę dopiero, gdy otrzymał mailem pytania o działkę.
- Złożyłem do prezydenta oficjalne pismo o to, by wyłączył mnie z tej sprawy - Sikora odniósł się do uzgodnień związanych z planowaną inwestycją Grupy Energa w Grudziądzu.
- Dlaczego?
- Bo miałem powody osobiste - odparł wiceprezydent.
- Jakie?
- Nic więcej nie powiem (uśmiech).
Tymczasem dotarliśmy do człowieka, który nie ma żadnych obiekcji, by mówić o transakcji Marka Sikory sprzed pięciu laty. - Była właścicielka działki, pani Regina Łobodzińska pokazała mi akt notarialny, na którym widnieje nazwisko pana Marka Sikory - mówi Jan Wróblewski, który przez długi czas mieszkał po sąsiedzku, przy ulicy Rydygiera. - To prawda, że jest właścicielem tej działki.
W akcie notarialnym czytamy, że za niecały hektar w rejonie ulicy Skowronkowej Sikora zapłacił 85 tys. zł. Tę kwotę urzędnik zresztą potwierdza w swoim oświadczeniu majątkowym za 2007 rok.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego średnia cena hektara gruntu rolnego w roku 2007 w Kujawsko-Pomorskiem wynosiła 23.260 zł.
- Prawo dopuszcza, bym nie ujawniał pewnych informacji, na przykład adresów moich nieruchomości do publicznej wiadomości - Sikora tłumaczy fakt, że w dokumencie na stronie internetowej BIP grudziądzkiego ratusza część informacji jest zasłonięta.
- Wie pan jak to jest, potem ludzie dzwonią do gazet i mówią, że mój pies biega luzem po wsi - dodaje wiceprezydent.
Wczoraj prezydent Robert Malinowski oficjalnie przyznał, że jego podwładny jest udziałowcem gruntu pod inwestycję: - W 2011 roku poinformował mnie, że tam jest jego interes osobisty, że ma 3 procent udziału.
Prezydent dodał pół żartem: - Został wyłączony z wszelkich uzgodnień w sprawie inwestycji Energi. Taka już jest zasada, że pan wójt prowadzi moje podatki, a ja - pana wójta.
Wiceprezydent jeszcze nie sprzedał swojej działki Grupie Energa. - Złożyliśmy już wniosek o wydanie decyzji środowiskowych, ale w świetle prawa nie możemy jeszcze wykupywać gruntów pod budowę elektrowni - tłumaczy Beata Ostrowska, rzecznik koncernu Energa. - Oczywiste jest jednak, że podpisujemy z właścicielami działek umowy przedwstępne, albo o dzierżawę.
Więcej w piątkowym papierowym wydaniu Gazety Pomorskiej
Zapraszamy do wyrażania opinii na naszym forum
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców