Rozmowy się odbyły, jest światełko w tunelu, ale zapewnienia o przejęciu szkoły nie usłyszano. Leśnik, którego organem prowadzącym jest teraz starostwo, chce przejść pod skrzydła ministerstwa środowiska i wciąż są z tym problemy. Ostatecznie zapadła decyzja, ze szkoła resortową nie będzie, ale w Tucholi chcą jeszcze powalczyć.
W skład delegacji weszli - oprócz dyrektorki Anieli Czyżyk, przedstawiciele związków zawodowych, rady rodziców i szef kształcenia praktycznego. Tucholanie spotkali się z sekretarzem stanu Stanisławem Gawłowskim i dyrektorem generalnym Lasów Państwowych Marianem Piganem. W delegacji zabrakło przedstawicieli starostwa, choć jest to organ prowadzący obecnie szkołę.
- Przede wszystkim chcieliśmy się przypomnieć, przedstawić naszą sytuację i wspólnie pochylić nad problemem - mówi Aniela Czyżyk. - Jest światełko w tunelu, ale daleka jestem od optymizmu.
W szkole tak naprawdę nabrali wody w usta i wolą się o wizycie nie wypowiadać. - Spotkanie było tylko zarzewiem, liczę, że za nim pójdą następne - dodaje Czyżyk.
Jak się jednak dowiedzieliśmy, ministerstwo stanowiska nie zmienia i twierdzi, że trzeba uregulować sytuację w szkole, gdzie w majątku Lasów Państwowych funkcjonują oprócz leśnika - szkołą wyższa oraz Zespół Szkół Licealnych i Agrotechnicznych. - Dowiedzieliśmy się, że należy uregulować sprawy, które nie zostały rozwiązane - przyznaje Czyżyk.