Powiatowy weterynarz wystąpił do gminy z wnioskiem o tymczasowe odebranie rolnikowi z Więcborka 28 sztuk bydła.
- Dostaliśmy takie zawiadomienie - przyznaje Tomasz Fifielski, szef wydziału rolnictwa w urzędzie miejskim. - Po kontroli powiatowy weterynarz stwierdził, że bydło nie miało kolczyków, a w oborach brakowało drzwi zewnętrznych, choć temperatura sięgała minus dwudziestu stopni.
Do tego poziom obornika sięgał pół metra i część krów było zawszonych. - Powiatowy weterynarz dał dwa dni na poprawę sytuacji, ale nie zostało to zrobione i dostaliśmy wniosek o tymczasowe odebranie stada - mówi Fifielski.
Jak się dowiedzieliśmy, rolnik przebywał za granicą i opiekę nad stadem powierzył osobie trzeciej. - Wrócił i zabrał się za robotę - mówi Fifielski. - Byłem tam już pięć razy i widzę, że wykonuje zalecenia lekarza weterynarii.
Przeczytaj: Schronisko miało być ich azylem. Uśmiercono prawie 400 zwierząt
W piątek kolejna kontrola, na której zapadnie decyzja, czy zabrać stado, czy nie. - Rolnik złożył wnioski o nowe kolczyki, bo u niektórych krów się pourywały - dodaje Fifielski. - Niektóre krowy są zawszone, ale nie są w złej kondycji. Gdybym widział, że jest inaczej, stado zostałoby odebrane natychmiast.
Teraz trwa poszukiwanie miejsca, gdzie można byłoby je przetrzymać. - Myślę, że nie będzie takiej potrzeby, ale to ostatecznie okaże się po piątkowej kontroli - mówi Fifielski. Dodatkowym problemem jest brak kolczyków, który uniemożliwia transport bydła. Agencja ma 14 dni na ich zamówienie, a niekolczykowanych krów przewozić nie wolno.
Do tematu wrócimy.