O powrót połączenia Brodnica-Działdowo zabiegają samorządowcy miast, gmin, powiatów i województwa kujawsko-pomorskiego oraz warmińsko-mazurskiego.
"Dokonaliśmy analizy wysokości dotacji do przewozów regionalnych przez Urzędy Marszałkowskie w całej Polsce. Z oburzeniem przyjęliśmy fakt, że województwo kujawsko-pomorskie zostało potraktowane instrumentalnie i choć dotacja jest o ponad 10 milionów wyższa niż w roku 2006, co stanowi wzrost o 26 proc., to nie przekłada się to na jakość i ilość połączeń" - czytamy w stanowisku Piotra Całbeckiego, marszałka kujawsko-Pomorskiego.**
"PKP Przewozy Regionalne otrzymuje z Urzędu Marszałkowskiego nie tylko bezpośrednią dotację do przewozów regionalnych. Województwo kujawsko-pomorskie przekazało PKP PR już 8 szynobusów, a kolejne 5 trafi w tym roku (dwa już przekazano, trzy trafią w następnym półroczu). Na zakup szynobusów zarezerwowano w tym budżecie kolejne 10 980 000 złotych.
To również nasz urząd zabezpiecza szynobusy, kosztuje to kolejne 451 350 złotych. Remontujemy te pojazdy, to kolejne 150 tysięcy złotych rocznie.
Łącznie w tym roku PKP Przewozy Regionalne wsparte zostały kwotą 61 581 000 złotych, co stanowi 10,13 proc. budżetu województwa" - wylicza marszałek.
- Trzeba zmienić politykę, bo PKP wymusza coraz więcej pieniędzy nie przedstawiając jednocześnie zadowalającej oferty - grzmi Paweł Jankiewicz, z sejmiku kujawsko-pomorskiego.
Wszyscy się dziwią dlaczego utrzymanie coraz mniejszej liczby połączeń kosztuje coraz więcej.
Jacek Kmieć, niezależny analityk rynku kolejowego w Polsce, nie ma wątpliwości, że podstawa to rzetelne badanie tzw. potoku pasażerów. - Myślę, że PKP nie zrobiła tego do końca dobrze. Może przytrafił się błąd w rachunkach, to się przecież zdarza - zastanawia się nasz rozmówca.

Biznes
Badanie potoku pasażerów jest podstawą do ułożenia optymalnego rozkładu jazdy, skomunikowania połączeń. Jeśli ten element wykona się "po łebkach" to wykłada się połączenia, puszczając np. pociąg do Działdowa o jakże atrakcyjnej godzine - 11.30... Wówczas można łożyć miliony na ustalony z sufitu zupełnie nieżyciowy rozkład jazdy.
Tymczasem, jak pisze marszałek Całbecki, w województwie łódzkim, które ma porównywalną liczbę mieszkańców i kilometrów przebiegu kolejowego, "zachowanie dotacji tej samej wysokości nie skutkuje likwidacją żadnych połączeń".
Z kolei Jacek Kmieć wskazuje na wzorowo zarządzany Dolnośląski Zakład Przewozów Regionalnych PKP.
Okazuje się, że w ubiegłym roku tamtejsza PKP odnotowała 6 proc. wzrost pasażerów! Pozostałym pasażerowie uciekli, o średnio 1 procent.
Jaka jest tajemnica sukcesu?
- Możliwie największa liczba połączeń - odpowiada Marek Pawicki, dyrektor Dolnośląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. - Jeżeli pociągi jeżdżą często, to korzysta z nich więcej pasażerów, co przekłada się na duże przychody i obniżenie deficytu - tłumaczy.
Mniejszy deficyt, to więcej pieniędzy na nowe połączenia i koło się zamyka.
Natomiast mniej połączeń, to mniej pasażerów, pieniędzy, połączeń, pasażerów, pieniędzy...