https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielki zraniony odyniec zaatakował myśliwego w lesie pod Inowrocławiem

(JB)
Z dzikami nie ma żartów
Z dzikami nie ma żartów Fot. Dariusz Nawrocki
Trwa sezon zbiorowych polowań na grubą zwierzynę. A na łowach bywa różnie. Czasem role odwracają się i celem ataku staje się człowiek. Tak też właśnie się stało podczas niedawnego polowania w lasach Balczewo-Rejna w powiecie inowrocławskim.

www.pomorska.pl/inowroclaw

Więcej aktualnych informacji z Inowrocławia znajdziesz również na stronie www.pomorska.pl/inowroclaw

W jednym z miotów naganka ruszyła z barłogu dużego odyńca. Kiedy znalazł się na linii myśliwych, dwaj z nich - Andrzej K. i Jarosław N. oddali po strzale. Oba były trafne i zwierz przewrócił się, ale nie był martwy.

Po zakończonym miocie drugi z myśliwych skierował się w stronę dzika, żeby go dostrzelić. Oddany z niedużej odległości strzał za ucho, zamiast unieruchomić potężne zwierzę, tylko je rozjuszyło. Odyniec podniósł się i ruszył w stronę myśliwego.

Na szczęście asekurował go prowadzący polowanie, świetny strzelec, Janusz M., który zachował przytomność umysłu i błyskawicznym, precyzyjnym strzałem skutecznie zwalił czarnego zwierza niemal pod nogi kolegi.

Dzik po wypatroszeniu (dwie trzecie żywego ciężaru) ważył 92 kg.

Komentarze 12

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
skaut
W dniu 08.01.2010 o 09:16, ~tomek~ napisał:

Ja również miałem do czynienia z "panami myśliwymi" i wiem doskonale że gdyby w trakcie polowania przyjechała policja i przeprowadziła badanie alkotestem to 90% tych ponów straciło by pozwolenia na broń!!!!



A co? Spodziewałeś się czego?
To większości trietij sort z czerwonych czasów!
Pozapisywali się kiedyś, bo ich szefuncio kazał, albo ... polował ...
Polował, mocno powiedziane!
Byli naczelnicy gmin, niedowidzący komendanci, towarzysze sekretarze, łoficyjerowie z cyklu "nie matura ..."itd, itp
Twoje ~tomku~oczekiwania wobec nich i wartości jakie wyznajesz, to dla nich Himalaje wrażliwości i to bez aparatów tlenowych ...
Taka niemota zabił osła Norwegom w Golubiu-Dobrzyniu i nadal go swoi dekują ...
Ot solidarność kłusowników!
~tomek~
W dniu 07.01.2010 o 20:03, skaut napisał:

Większość tych "myśliwych" to tak zwana inteligencja w pierwszym pokoleniu, których tatusiowie co najwyżej u pana w II RP mogli w nagance chodzić i resztki bigosu z pańskiego kotła wyjadać, jak zdążyli przed chartami, wyżłami i foxami, bo takie miejsce zajmowali w hierarchii polowań ...Teraz dowartościowują się strzelając do bezbronnych zwierząt, często po pijaku. To dość zamknięte /i nie dziwota/ środowisko w dużej części drugi sort PRL. Największe ich deb***stwo z ostatnich tygodni, to norweski osiołek w Golubiu-Dobrzyniu, który bezpiecznie przebył tereny objęte wojną, terroryzmem, a został trafiony przez tamtejszego mordercę "myśłiwego" Teraz wszyscy końce w wodę, pełna zmowa, zero informacji o tym kto wtedy polował, czyja broń itd, itp.I Policja jak zwykle w takich sprawach ... bezsilna ...


Ja również miałem do czynienia z "panami myśliwymi" i wiem doskonale że gdyby w trakcie polowania przyjechała policja i przeprowadziła badanie alkotestem to 90% tych ponów straciło by pozwolenia na broń!!!!
G
Gość
Dwa pytania do autora artykułu:
- "...odyniec zaatakował myśliwego" - kto zaczął tą rozróbę? Dzik czy myśliwy?
- ile (przeciętnie) waży myśliwy po wypatroszeniu?
~gość~
W dniu 07.01.2010 o 20:59, Gabriel napisał:

A to nowość. Do tej pory myśliwi trafiali na szpalty gazet, gdy któryś z nich strzelał do człowieka, "no bo w kukurydzy coś się ruszało, to myślołem że to dzik". Znam trochę środowisko myśliwych i - chociaż sam dostrzegam plusy i minusy łowiectwa - częściej spotykałem się ze złymi ich zachowaniami. Etyka łowiecka to pusty frazes, do której mało kto się stosuje, łamanie jej jest najczęściej zamiatane pod dywan. Wiedza na temat zwierząt łownych jest często na żenującym poziomie. Naoglądałem się myśliwych, którzy wstępują do związku tylko po to aby "zalegalizować" swoje kłusownictwo.


Uczestniczyłem kiedyś w otwarciu wystawy trofeów łowieckich pewnego, polującego notabla, który osobiście prezentował składniki kolekcji.
Gdy skończył, korzystając z chwili ciszy, pozwoliłem sobie na głośną uwagę, że te stworzenia - by tu je pokazać - trzeba było najpierw po prostu zabić. Nie byłem mile widzianym gościem tej wystawy.
G
Gabriel
A to nowość. Do tej pory myśliwi trafiali na szpalty gazet, gdy któryś z nich strzelał do człowieka, "no bo w kukurydzy coś się ruszało, to myślołem że to dzik". Znam trochę środowisko myśliwych i - chociaż sam dostrzegam plusy i minusy łowiectwa - częściej spotykałem się ze złymi ich zachowaniami. Etyka łowiecka to pusty frazes, do której mało kto się stosuje, łamanie jej jest najczęściej zamiatane pod dywan. Wiedza na temat zwierząt łownych jest często na żenującym poziomie. Naoglądałem się myśliwych, którzy wstępują do związku tylko po to aby "zalegalizować" swoje kłusownictwo.
s
skaut
W dniu 07.01.2010 o 17:21, ~magda~ napisał:

Obrzydliwi tzw.ludzie.Co im zwierzęta przeszkadzają!Też mi trofeum-odyniec.Do siebie potrafią strzelać,do psów.Paskudny obyczaj-hubertus!Wystarczy popatrzeć na tych myśliwych i wszystko jasne-slusznie nie daje się małpiszonowi brzytwy.Zranione zwierzę oczywiście się broni tak jak każdy-wielka szkoda,że.................................



Większość tych "myśliwych" to tak zwana inteligencja w pierwszym pokoleniu, których tatusiowie co najwyżej u pana w II RP mogli w nagance chodzić i resztki bigosu z pańskiego kotła wyjadać, jak zdążyli przed chartami, wyżłami i foxami, bo takie miejsce zajmowali w hierarchii polowań ...
Teraz dowartościowują się strzelając do bezbronnych zwierząt, często po pijaku.
To dość zamknięte /i nie dziwota/ środowisko w dużej części drugi sort PRL. Największe ich deb***stwo z ostatnich tygodni, to norweski osiołek w Golubiu-Dobrzyniu, który bezpiecznie przebył tereny objęte wojną, terroryzmem, a został trafiony przez tamtejszego mordercę "myśłiwego"
Teraz wszyscy końce w wodę, pełna zmowa, zero informacji o tym kto wtedy polował, czyja broń itd, itp.
I Policja jak zwykle w takich sprawach ... bezsilna ...
~magda~
W dniu 07.01.2010 o 16:40, rino napisał:

KAŻDEGO BEZ WYJĄTKU, POTENCJALNEGO KANDYDATA MYŚLIWSKIEGO POWINNI BADAĆ PSYCHIATRZY i PSYCHOLODZY!Nie daje się małpie brzytwy


Obrzydliwi tzw.ludzie.Co im zwierzęta przeszkadzają!Też mi trofeum-odyniec.Do siebie potrafią strzelać,do psów.Paskudny obyczaj-hubertus!Wystarczy popatrzeć na tych myśliwych i wszystko jasne-slusznie nie daje się małpiszonowi brzytwy.Zranione zwierzę oczywiście się broni tak jak każdy-wielka szkoda,że.................................
P
Polak
Wy juz naprawde nie macie o czym pisac,ta gazeta powoli schodzi na psy.A ten artykul niczym bajka z dobrym moralem...Brzechwe chcecie przechwycic czy co?Moze napiszecie o mojej sasiadce,ze w tym tygodniu nie zamiotla schodow?Smiech i nic wiecej..Porazka...
r
rino
W dniu 07.01.2010 o 16:10, Jan III napisał:

też mi myśliwi, bezmózgowi , śmierdzący mordercy i tyle



KAŻDEGO BEZ WYJĄTKU, POTENCJALNEGO KANDYDATA MYŚLIWSKIEGO POWINNI BADAĆ PSYCHIATRZY i PSYCHOLODZY!
Nie daje się małpie brzytwy
J
Jan III
też mi myśliwi, bezmózgowi , śmierdzący mordercy i tyle
a
ala
Nie ma się czym chwalić
~rak~
I czym tu się chwalić!
Dwa strzały, trzeci na dobicie, mało - znakomity strzał (4) powalił biedne zwierze pod nogi wspaniałego myśliwego.To łowiectwo nie ma nic wspólnego z prawem łowieckim ani etyką łowiecką!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska