Do tej pory Obszar Szczególnego Narażenia stanowił 4,46% powierzchni kraju. To ma ulec zmianie - na terenie całej Polski mają być realizowane programy, które ograniczą przedostawanie się azotu do wód powierzchniowych i gruntowych.
PSL podkreśla, że zmiana wiąże się z licznymi problemami. Mianowicie? Prowadzący działalność rolniczą na OSN mają obowiązek dokumentować wszystkie zabiegi agrotechniczne. "Każdy producent rolny będzie musiał dostosować swoje gospodarstwo do nowych przepisów. To z kolei spowoduje wzrost kosztów inwestycji takich jak wymiana płyt gnojowych czy zbiorników na gnojówkę.Rosnące koszty spowodują obniżenie się konkurencyjności polskiego rolnictwa wobec innych krajów Unii Europejskiej. A to odbije się na cenach żywności w sklepach, które pójdą w górę", podkreślają w oficjalnym oświadczeniu ludowcy.
Według nich, PiS, poszedł na łatwiznę. Granice powinny być wskazane do połowy zeszłego roku - resort środowiska jednak ich wówczas nie wyznaczył. Wskazując Polskę jako OSN, uniknięto zatem unijnych kar. "Teraz koszt inwestycji poniesionych przez polskich rolników wyniesie 850 mln złotych", wskazuje partia Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Gdy OSN ma zostać objęty cały kraj, dawki nawozowe zostaną mocno ograniczone dla wszystkich rolników. Dla przykładu: plon pszenicy wyniesie wówczas nie 10 t/ha, ale 5 t/ha. Aż o 50 proc. mniej! Podkreśla PSL.
Nowe przepisy mają wejść w życie w październiku.
Źródło: psl.pl, sejm.gov.pl