Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiesław Jaguś - Chciałbym być stałym uczestnikiem Grand Prix

Rozmawiał Joachim Przybył
Wiesław Jaguś chciałby w Bydgoszczy dojechać przynajmniej do półfinału
Wiesław Jaguś chciałby w Bydgoszczy dojechać przynajmniej do półfinału Fot. mariusz murawski
Rozmowa z Wiesławem Jagusiem żużlowcem Unibaksu Toruń, uczestnikiem sobotniej Grand Prix Polski w Bydgoszczy

- Na dziką kartę w Bydgoszczy zareagowałeś z entuzjazmem czy przyjąłeś ją bez emocji?
- Bardzo się ucieszyłem. To dla każdego zawodnika jest wyróżnienie i mam nadzieję, że nikogo w sobotę nie zawiodę.

- Przydział dzikiej karty wzbudził spore kontrowersje. Część dziennikarzy zarzuca ci nawet brak sportowych ambicji.
- Przede wszystkim jedną rzecz muszą sprostować: nigdy nie powiedziałem, że nie chciałbym jeździć już w Grand Prix. Powiedziałem jedynie, że nie interesuje mnie przebijanie się przez eliminację. Nie ukrywam, że po poprzednim sezonie liczyłem na stałą dziką kartę na ten rok. I na pewno chętnie bym z niej skorzystał i pościgał się jeszcze z najlepszymi na świecie.

- Nigdy się chyba nie przekonamy, co by się stało, gdyby nie faul Nicki Pedersena w Eskilstunie rok temu...
- To prawda, dziś możemy sobie jedynie pogdybać. Ja wiem jedynie, że byłem naprawdę w świetnej formie. Myślę, że spokojnie mogłem powalczyć o czołową ósemkę. Po kontuzji już nie było tak samo. Słabo wypadłem w dwóch kolejnych turniejach. Forma wróciła dopiero pod koniec sezonu, ale było już za późno.

- Start z dziką kartą jest łatwiejszy?
- Dla mnie chyba tak. Dwa lata temu startowałem w tej roli i dojechałem do finału. W ubiegłym sezonie już jako stałemu uczestnikowi cyklu poszło mi dużo gorzej. Jednorazowy start wiąże się przede wszystkim z mniejszą presją, nie muszę walczyć o miejsce w klasyfikacji generalnej. Ale wcale nie znaczy, że będzie łatwiej, stres zresztą jest taki sam przed każdymi zawodami. Rywale w końcu zostają ci sami i każdy marzy przynajmniej o półfinale.

- Tor w Bydgoszczy należy do twoich ulubionych.
- To prawda, przeważnie miewałem tam dobre wyniki. W tym sezonie zbyt wiele okazji do startów na stadionie Polonii nie miałem, ale przecież geometria się nie zmieniła. Wiem także, jakiej nawierzchni można się spodziewać.

- Do turnieju przygotowywałeś się specjalnie?
- Nie ma takiej potrzeby. Sprzęt mam chyba nie gorszy niż większość uczestników cyklu. Motocykle są sprawdzone, wystarczy je dobrze dopasować do toru w Bydgoszczy.

- Można w GP Polski pokonać Tomasza Golloba?
- To trudne zadanie. W Bydgoszczy zawsze należy do głównych faworytów. Często udawało mi się go pokonać w pojedynczych wyścigach w Bydgoszczy, ale jednak w klasyfikacji różnych turniejów przeważnie był wyżej ode mnie.

- A jaki jest twój cel w tych zawodach?
- Chciałbym znaleźć się w ósemce, to plan minimum. A potem już zobaczymy, co będzie dalej.
Weteran bez ambicji - taką łatkę przypiął Wiesławowi Jagusiowi "Przegląd Sportowy". Gazeta uważa, że PZMot powinien dać dziką kartę na GP w Bydgoszczy zawodnikowi z przyszłością, a Jaguś przecież ośmielił się uczciwie przyznać, że okazał się za słaby na światową elitę. Czy za te słowa ma być zepchnięty na margines polskiego żużla? Przed laty Polska miała zasadę, że przyznawała dzikie karty tzw. młodym i zdolnym. I jakie zebraliśmy efekty? Żadne, bo najlepszy z młodego pokolenia Jarosław Hampel rok temu nie zdołał się nawet w cyklu utrzymać. Mistrzostwa świata to nie szkoła dla utalentowanej młodzieży, ale walka w pełni ukształtowanych zawodowców. Na dziś trzech najlepszych polskich żużlowców to Gollob, Hampel i Jaguś. Pierwszy jeździ w GP regularnie, Hampel dostał dziką kartę w Lesznie, teraz pora na Jagusia. I koniec.
Joachim Przybył

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska