- Nie. Zrobił to z powodu problemów natury rodzinnej. To był impuls po wizycie rodziny - mówi Andrzej Lemański. - Skazany zszedł sam po namowach negocjatorów.
Na wszelki wypadek na miejsce wezwano straż pożarną, która rozłożyła specjalną poduchę - skokochron. Była też policja i pogotowie ratunkowe.
- To standardowa procedura. Nigdy nie wiemy, co się w takich sytuacjach może się wydarzyć - powiedział Lemański.
Zastępca dyrektora zapewnił nas, że w tej chwili naprawiane są zauważone niedoskonałości w systemie ochrony.
Mógł skoczyć. To by była prawdziwa resocjalizacja!
d
dzis
W dniu 26.06.2009 o 20:24, Gość napisał:
No pięknie... Dyrekcja ma problem. ciekawe czy coś zarzucą f-szom pełniącym służbe tego dnia- tzw spychologia..
A może ten koleś ma problem. Należy się zastanowić. Funkcjonariuszom należy się tylko współczucie, że po raz kolejny przez bandytę będą mieli nieprzyjemności. A cierpią zawsze Ci najmniej odpowiedzialni.
G
Gość
No jak oni tak pilują więźniów ,no to tylko pogratulować!Czuję się jakoś nieswojo,a Wy drodzy czytelnicy?!
G
Gość
No pięknie... Dyrekcja ma problem. ciekawe czy coś zarzucą f-szom pełniącym służbe tego dnia- tzw spychologia..
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl