https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Więzy nie na pięć minut, ale na zawsze

Maria Eichler
Prezes Czesław Selke otrzymuje kwiaty i  życzenia od przyjaciół z Człuchowa
Prezes Czesław Selke otrzymuje kwiaty i życzenia od przyjaciół z Człuchowa Aleksander Knitter
Tak Kazimierz Lemańczyk z Chojnickiego Towarzystwa Polsko-Francuskiego określił przyjaźń z francuskim Bayeux

Kto myślał, że francuski jest w Chojnicach językiem egzotycznym, srodze się mylił, bo przynajmniej kilka osób swobodnie posługiwało się nim podczas rocznicowej fety. I nie byli to tylko ci, którzy mogli się tego języka nauczyć wtedy, gdy Chojnice z niego słynęły. W starym ogólniaku mistrzowsko uczył go Dionizy Kaszubowski, który dochował się wielu zdolnych wychowanków. Ironia losu sprawiła, że doskonali romaniści na skutek rugowania francuskiego ze szkół przerzucili się na ... angielski. Ale Towarzystwo przez całe 20 lat dawało dowody, że Francja jest mu bliska i próbowało kontakty podtrzymywać i rozszerzać. Widomym tego znakiem jest w Chojnicach ul. Bayeux, a w Bayeux - rue de Chojnice.

Światło Normandii

Święto zaczęło się od otwarcia wystawy malarskiej Kazimierza Lemańczyka w Kurzej Stopie. Kto nie był nigdy we Francji, mógł popatrzeć na pełne uroku pejzaże, miasteczka gdzieś w Normandii, światła Paryża. - Te obrazy dowodzą, że artysta jest zafascynowany Francją - mówiła dyrektorka muzeum Barbara Zagórska. - Jak inni polscy malarze szuka tam inspiracji i ją znajduje. Jest tu i nastrój, i wrażliwość, i osobowość.

Lemańczyk podkreślał, że za każdym pobytem we Francji odkrywał co innego. - Jest tu trochę Bretanii, Paryż i przede wszystkim Normandia - wymieniał.

Kaszuby i szczury

W domu kultury goście i członkowie ChTPF mieli okazję przypomnieć sobie, co się wydarzyło przez te dwadzieścia lat. Najpierw jednak zabrzmiały hymn Polski i "Marsylianka" w wykonaniu chóru Gospel z II LO. Potem na ekranie migały zdjęcia, kawałki starych taśm i miłośnicy Francji mogli zobaczyć samych siebie na wycieczkach, oficjalnych spotkaniach, podczas zabawy. Wspomnienia przeplatały żywe obrazy - na scenie pojawiła się Maria Renata Wróblewska, która z zespołem Kaszebe nawiązała kontakty z francuskimi grupami folklorystycznymi. Jej wychowankowie po francusku zaśpiewali pieśń o Kaszubach i o ... szczurach, porywając wszystkich do wspólnej zabawy. Jan Sabiniarz, architekt i człowiek wielu talentów, niegdyś grający w Chojnicach na koncercie z Jeanem Claude'em Cottier, zwierzył się, ile dla niego znaczy wielki francuski pisarz Antoine de Saint Exupery i przeczytał kilka swoich wierszy.

Brzdąc też potrafi

Na ekranie pokazały się gwiazdy francuskiej piosenki, rodem z Chojnic, Magda Marczewska i Magda Urbańska, które kiedyś zdobywały laury na festiwalach ogólnopolskich, a na scenie w zupełnie innym repertuarze - tegoroczne laureatki konkursu piosenki - Małgorzata Szuman i Izabela Kalisz z Wierzchowa Człuchowskiego. Wszystkich zachwyciła Marta Rosiak, brzdąc, który zaśpiewał po francusku znaną piosenkę o panu Janie. Francuskie klimaty pięknie zabrzmiały w balladowym występie Martyny Lemańczyk.

Były kwiaty, gratulacje, zapewnienia o pomocy ze strony samorządowców i przyjaciół z terenowego koła w Człuchowie. Na koniec występ Music Flowers Orchestra ze Szczecina i francuskie smakołyki na bankiecie. Prezes Czesław Selke miał powody do radości - goście dopisali i bawili się świetnie.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska