Meta - 2 tys. 758 m n.p.m - Passo dello Stelvio w Alpach. Wcześniej były Norwegia, Monako, Istambuł czy Llloret de Mar. Wiktor dowiedział się o akcji - w której dotąd zebrano 1 mln 826 tys. zł dla dzieci z domów dziecka - od znajomego. No i wyobraźnia zadziałała. Wyprawa jest przecież super, a cel szczytny. Wiktor zaczął przygotowania od kupna auta. To skoda favorit z 1994 r.
Przygoda murowana - takie auto może się przecież popsuć w drodze. Złombol to ekstremalna wyprawa starymi autami. W tym roku wyruszy aż 380 załóg, w tym Wiktor z Damianem. Mechanika nie biorą ze sobą, ale to studenci informatyki. Dadzą radę. - Najważniejsze to zabrać ze sobą części zamienne - przyznaje Wiktor. - Jeszcze mam trochę czasu na ich skompletowanie, bo wszyscy wyruszamy z Katowic dopiero 15 sierpnia. Auto stoi u mechanika.
By Wiktor z Damianem mogli dołączyć, muszą zgromadzić co najmniej 1,5 tys. zł od darczyńców. Taki jest bowiem warunek uczestnictwa. - Chciałbym podkreślić - nie szukamy sponsorów wyprawy, tylko właśnie darczyńców - mówi Wiktor. - Samochód kupiłem za swoje pieniądze, a podróż wspólnie finansujemy. Gdyby było inaczej, zostalibyśmy zdyskwalifikowani. Nam rzeczywiście chodzi o to, by wziąć udział w charytatywnej akcji. Oczywiście, przy okazji będzie to niesamowita przygoda. Jeszcze w czymś takim nie uczestniczyliśmy, ale wiadomo - pierwsze koty za płoty.
W podzięce za wsparcie dla dzieci, na skodzie favorit, którą pojadą, znajdzie się miejsce na powierzchnię reklamową. A Wiktor prosi ludzi dobrej woli o kontakt telefoniczny. I podaje numer telefonu (888 07 66 33), uprzedzając, że w przyszłym tygodniu kontakt może być utrudniony. - Tak się składa, że jadę na Woodstock i pewnie nie zawsze odbiorę - mówi szczerze. - Ale bardzo proszę o wsparcie. Zresztą, osoby, które przekażą pieniądze, otrzymają gwarancję, że zostaną spożytkowane właściwie - na rzecz dzieci.