W chwili przerwania gry Hurkacz prowadził w czwartym secie 4:3 bez przełamania. Początkowo wydawało się, że mecz zostanie dokończony jeszcze tego samego dnia na korcie centralnym, bądź korcie numer 1 (oba mają rozsuwany dach). Organizatorzy dość szybko poinformowali jednak o przeniesieniu go na wtorek.
Być może z korzyścią dla Polaka, dla którego nie zaczął się dla Polaka najlepiej. W pierwszym secie sprawiał wrażenie zdenerwowanego. Kiepsko serwował i w ogóle prezentował się gorzej, niż w poprzednich meczach, czego nie można tłumaczyć tylko klasą rywala.
Dopiero w drugim secie Hurkaczowi udało się nawiązać skuteczną walkę z rywalem i po rewelacyjnym tie-breaku doprowadził do wyrównania. Trzecia partia znów wpadła na konto Miedwiediewa, a o jej losach zdecydowało tylko jedno przełamanie.
Wcześniej w poniedziałek z turniejem pożegnała się Iga Świątek, po porażce z Tunezyjką Ons Jabeur
W najlepszej ósemce deblistów znaleźli się za to Łukasz Kubot i Brazylijczyk Marcelo Melo. Mistrzowie Wimbledonu z 2017 roku nie musieli w poniedziałek nawet wychodzić na kort, bo ich rywale - Brytyjczyk Lloyd Glasspool i Fin Harri Heliovaara - poddali mecz walkowerem.
Hubert Hurkacz pokonał Aleksandra Bublika w III rundzie Wimbledonu. W przerwie meczu Polak poczęstował rywala bananem
