Trzymając Emmę, Pendry pochylił głowę, gdy karawan z trumną przejeżdżał obok. Założył na siodło chustę, bo Jej Wysokość rzadko nosiła toczek do jazdy konnej. 72-letni Pendry od 28 lat służył królowej i regularnie z nią jeździł.
- Królowa uwielbiała Emmę i jeździła na niej przez ponad 20 lat, więc słuszne było, że klacz powinna tam być. Zachowała się nienagannie. Myślę, że miała coś w rodzaju szóstego zmysłu, że Jej Wysokość nie będzie już na niej jeździła i była dumna, że mogła doświadczyć tego zaszczytu. Królowa zawsze jeździła w ulubionym białym siodle z owczej skóry, więc upewniłem się, że Emma je miała - powiedział Terry Pendry.
Pendry powiedział, że ostatni raz królowa dosiadła Emmę 18 lipca – dwa dni przed wyjazdem do Balmoral. - To wspomnienie, którego nie zapomnę. Królowa mogła być słaba, ale nadal była bystra. Byłem u jej boku i nic nie wskazywało na to, że coś jest z nią nie tak. Królowa była niesamowitą damą, która poświęciła się służbie krajowi. To mój przywilej być lojalnym sługą królowej i mam nadzieję kontynuować moją pracę dla króla - mówił.
- Z przykrością muszę stwierdzić, że nie sądzę, abyśmy kiedykolwiek zobaczyli kogoś takiego jak królowa i nie ma słów, by wyrazić, jak bardzo będę tęsknić za nią. Wszystko, co mogę powiedzieć, to: Niech ją Bóg błogosławi i chroni Króla. Ostatnie dni były traumatyczne, teraz musimy kontynuować naszą pracę - zakończył Pendry.
