https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wiosłowali w szczytnym celu – dla chorych dziewczynek. Przepłynęli Polskę wszerz

Marek Weckwerth
Uczestnicy wyprawy na mecie nad Odrą w Kostrzynie. Płynęli, aby wesprzeć leczenie dwóch chorych dziewczynek - Niny i Mai. Mamy dziewczynek przyjechały z nimi na metę
Uczestnicy wyprawy na mecie nad Odrą w Kostrzynie. Płynęli, aby wesprzeć leczenie dwóch chorych dziewczynek - Niny i Mai. Mamy dziewczynek przyjechały z nimi na metę Fot. Z archiwum wyprawy
Czterech kajakarzy- seniorów przepłynęło w 19 dni całą Polskę wszerz. Płynęli spod białoruskiej granicy do Kostrzyna nad Odrą. Na wiosłach odłożyli 820 kilometrów. Zrobili to dla dwóch dziewczynek - Niny i Mai, dla których cały czas trwa zbiórka na leczenie i rehabilitację - na portalu Pomagam.pl/polskawszerz.

Kajakarze (podkreślają, że są amatorami) wyruszyli ku przygodzie z położonej nad Bugiem przy granicy z Białorusią miejscowości Gnojno. 17 lipca, po 19 dniach wiosłowania, dotarli do celu.

- Niekiedy było trudno, czasem przerażająco, gdy piorun uderzył tuż przed kajakiem lub gdy w nocy ktoś chodził w okolicy naszego biwaku - mówi Marek Śmigaj, jeden z uczestników wyprawy. - Jednak byliśmy bardzo zdeterminowani. Nasz cel został zrealizowany - Polska wszerz została przepłynięta, a to wszystko w bardzo ważnej sprawie. Wraz z wyprawą zorganizowaliśmy zbiórkę na portalu Pomagam.pl, aby zbierać pieniądze na leczenie i rehabilitację dwóch dziewczynek, Niny i Mai. Meta wyprawy kajakowej została osiągnięta. Cel zbiórki, jakim jest 40 tys. złotych, jeszcze nie, dlatego nieustannie prosimy o wsparcie – dodaje kajakarz, który w swym życiu przepłynął ponad 13 tys. km.

Kajakarze płynęli Bugiem do Zalewu Zegrzyńskiego, Kanałem Żerańskim do Warszawy, Wisłą do Bydgoszczy, Brdą, Kanałem Bydgoskim, Notecią, Wartą, kończąc na Odrze. Groźnie było na Zalewie Włocławskim, gdy podniosła się wysoka fala przypominająca morską.

Kosztowne leczenie i rehabilitacja

Dziewczynki, dla których organizowana jest akcja “Polska wszerz”, walczą o sprawność. I choć cierpią na różne schorzenia, to tryb leczenia jest jeden: rehabilitacja, kosztowne wizyty u specjalistów, szpitale, operacje. Zbiórkę cały czas można wspierać na portalu Pomagam.pl.

- Maja choruje na rzadką chorobę, hemimelia strzałkowa. Cudem uniknęła amputacji nóżek. Nóżki nie są wykształcone, a kości strzałkowe nie rosną, dlatego lekarze zaraz po porodzie sugerowali amputację - opowiada Danuta Kujawa, mama Mai. - Walczyliśmy do samego końca, szukaliśmy innych lekarzy, innych opinii. Udało się! Dziś Maja, mimo niewykształconych stópek, chodzi z pomocą ortez. Jednak to nie koniec - przed nami operacje, kosztowne leczenie i rehabilitacja. Jedna operacja to koszt pół miliona złotych, a Maja musi przechodzić operację minimum raz na dwa lata. To leczenie zaplanowane jest do 16. roku życia, a obecnie ma 4 latka.

To też może Cię zainteresować

- Rehabilitacja i leczenie to tak naprawdę niekończące się potrzeby - dodaje Natalia Kozanecka, mama 7-letniej Niny. - Regularnie musimy realizować szereg zajęć wspierających rozwój córki. To nie tylko rehabilitacja ruchowa, ale mnóstwo zajęć i wizyt u specjalistów. Nina korzysta z zajęć neurologopedycznych, zajęć SI, hipoterapii, rehabilitacji wzroku czy terapii ręki. Cały tydzień jest solidnie wypełniony, a wszystko po to, by ułatwić jej funkcjonowanie. No i czekamy, cały czas czekamy, aż zacznie samodzielnie poruszać się na dłuższe dystanse - dodaje mama Niny.

Ninka cierpi na mózgowe porażenie dziecięce, wrodzoną wadę kręgosłupa i ma wiele problemów towarzyszących. Samodzielnie nie chodzi. Intensywna rehabilitacja jest jedynym sposobem na wsparcie dziewczynki.

Cały czas można wpłacać pieniądze dla dziewczynek. W planach są dalsze akcje towarzyszące, które sprawią, że cel – jest nim 40 tys. złotych - zostanie osiągnięty.
Kajakarze cały czas mocno wspierają Ninkę, Maję oraz ich rodziców. Mocno wierzą, iż cel zbiórki zostanie osiągnięty I do dziewczynek trafi wsparcie finansowe, które pomoże im w codziennej walce o sprawność. Pieniądze można wpłacać cały czas przez portal pomagam.pl/polskawszerz.

Płynął z nimi Wentyl

- Jestem miłośnikiem psów, a Wentyl towarzyszy mi w każdej kajakowej podróży. Nie mogło go zabraknąć tym razem - opowiada Marek Śmigaj.

Pod koniec wyprawy kajakarze zauważyli w przybrzeżnych zaroślach małego czarnego kundelka, który bardzo piszczał, skomlał, ale jednocześnie merdał ogonem i koniecznie chciał wejść na pokład kajaka pana Marka.

- Podpłynąłem z Wentylem pod prąd, a piesek od razu wskoczył na kajak i przytulił się do mnie łebkiem. Oniemiałem. Zrozumiałem, że pies nie ma właściciela i jest bardzo przestraszony. Bardzo chciałem się nim zaopiekować, jednak płynięcie z dwoma psami byłoby niemożliwe – kontynuuje wodniak.

Był gotowy wrócić po psa samochodem tuż po zakończeniu wyprawy i go przygarnąć. Jednak zadzwonił do sołtysa pobliskiej miejscowości - Kłopotowo. Sołtys od razu pojechał zlokalizować kundelka, a po czasie zadzwonił z informacją, że bliska rodzina przygarnie pieska.

- To była niesamowita historia, która wzbudziła we mnie wiele emocji. Cieszę się, że wyprawa Polska Wszerz przyczyniła się nie tylko do wsparcia finansowego dwóch dziewczynek, ale także pozwoliła uratować czworonoga – dodaje kajakarz.

Uczestnicy: Marek Śmigaj (Krzycko Wielkie k. Leszna), Adam Nawrot (Krzycko Małe), Jacek Gmerek (Leszno), Andrzej KLimczak (Wieleń Zaodrzański).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska