Telefon mieszkańca z gminy Koronowo do redakcji: - Przyjedźcie do nas do Tryszczyna, na ulicę Morzewiecką. Zobaczycie, jak miesiąc przed żniwami kopara wjechała u nas w zboże! Zamiast poczekać na zbiory! Przecież niepisane prawo mówi, że takie roboty można wykonywać albo przed zasiewem, albo po zbiorach. To prawo nawet za komuny obowiązywało. A dziś zero szacunku dla naszego powszedniego! Każdy kłos na wagę złota to już puste hasło! Nie ma już szacunku do ziemi, do chleba...
Byliśmy na miejscu. Faktycznie, w zieleniący się łan jęczmienia jarego wjechała koparka koronowskiej firmy Wimar. - My jesteśmy tylko wykonawcami, kładziemy wodociąg, prosimy więc nie nas winić. Wiemy, że były jakieś protesty mieszkańców, ale w ratuszu jakoś się dogadali. Robimy co do nas należy - tłumaczyli nam robotnicy obsługujący koparkę.
Skontaktowaliśmy się więc z burmistrzem Koronowa. Poinformował nas, że "przebieg sieci wodociągowej został wytyczony przez uprawnionego geodetę w pasie drogi gminnej oznaczonej ewidencyjnie jako działka Nr 643/3.
Działka ta została włączona przez mieszkankę Tryszczyna pod uprawy rolne bez uregulowania z gminą spraw formalnych dotyczących ewentualnej dzierżawy terenu. W tej sprawie ratusz rozmawiał z rolniczką z Tryszczyna".
Okazuje się zatem, że wodociąg Wimar kładzie na drodze gminnej, a nie w prywatnym zbożu...
Czytaj e-wydanie »