Aborcja w Europie
Aborcja w Europie
Prawo do aborcji zgodnie z traktatami nie należy do kompetencji UE, ale regulowana jest na poziomie państw członkowskich.
- Z 28 krajów UE tylko Malta nie przyznaje kobiecie prawa do aborcji, nawet gdy zagrożone jest jej życie. Na Malcie jest jednak przestrzegana zasada tzw. "podwójnego efektu": jeśli życie kobiety w ciąży wymaga leczenia, które może skończyć się poronieniem to jest ono dopuszczone.
- Oprócz Malty, Polska i Irlandia są wymieniane jako kraje o najtrudniejszym dostępie do aborcji.
- Europejski Trybunał Praw Człowieka w wyroku 2007 r. stwierdził, że Polska nie zapewniła odpowiedniego poszanowania Alicji Tysiąc odmawiając aborcji i naruszyła artykuł 8 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka. (Za EurActive)
Podpisany przez 400 tys. obywateli dokument Sejm musi przyjąć do pierwszego czytania najpóźniej do 3 października. A będzie to szczyt kampanii wyborczej do parlamentu.
To czwarta, tym razem udana próba fundacji mająca na celu przeforsowanie zmian w obowiązującej od 1993 roku ustawie. Od kwietnia do lipca tego roku także Kościół prowadził zbiórkę podpisów. Abp Henryk Hoser przekonywał, że "nasze przekonanie o wartości życia ludzkiego i jego świętości m u s i przełożyć się na czyny". Przypomnijmy, że w Polsce zgodnie z prawem można dokonywać aborcji w trzech przypadkach: gdy ciąża jest zagrożeniem dla życia lub zdrowia matki, jeśli istnieje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub gdy ciąża powstała w wyniku gwałtu.
Czy pierwsze czytanie projektu ustawy będzie zarzewiem kolejnych kłótni na temat aborcji? I która partia będzie chciała zyskać na tym najwięcej?
Przeczytaj także: Dziecko, które "uratował" prof. Chazan zmarło w szpitalu. Żyło 10 dni
Chcą ale się boją?
Eugeniusz Kłopotek z PSL prezentuje jasne stanowisko - zarówno on, jak i jego partia opowie się za utrzymaniem dotychczasowego prawa. - Jeśli w ogóle dojdzie do pierwszego czytania, to prawdopodobnie projekt zostanie odrzucony - mówi poseł ludowców. - Od lat powtarzam, że skoro obecny kompromis funkcjonuje już tyle lat, to nie ma najmniejszego sensu go zmieniać. Po co otwierać kolejną puszkę Pandory?
Zaskakujące stanowisko zajmują w tej sprawie przedstawiciele kujawsko-pomorskiego oddziału PiS. Szef sejmowej komisji zdrowia poseł Tomasz Latos twierdzi, że nie zna projektu Fundacji Pro-Prawo do Życia. Tymczasem jest to nieskomplikowany dokument zakładający całkowity zakaz aborcji bez względu na okoliczności.
- Uważam, że rozwiązania, które w Polsce są, nie satysfakcjonują nas. Tyle mam do powiedzenia na ten temat. Pewne rzeczy wynikają wprost z mojego światopoglądu, aczkolwiek czy coś się zmieni i w jakim kierunku - tego nie wiem.
Równie powściągliwy jest poseł Łukasz Zbonikowski, szef kujawsko-pomorskich struktur PiS. - Trudno mi powiedzieć, czy dojdzie do pierwszego czytania. Niewiele sesji Sejmu jest do końca kadencji, poza tym trudno mi sobie wyobrazić, żeby ten projekt przeszedł dziś w Sejmie.
Poseł Zbonikowski również nie zna do końca projektu fundacji, ale mówi, że pozbawianie życia jest złem: - Z tym, że są różne okoliczności.
Żadnych wątpliwości nie ma za to wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich z SLD: - Ustawy nie mogą być barbarzyńskie, jak "dzieła" prof. Chazana. I tak mamy prawo aborcyjne czyniące z kobiety tylko przedmiot.
Wicemarszałek obawia się, że jeśli po wyborach PiS uzyska większość w parlamencie, to będzie zmieniać nasze prawo wspólnie z episkopatem.
