Władysław Kosiniak - Kamysz uzyskał 2,6 procent głosów. To rozczarowuje

- Oczywiście liczyliśmy na więcej, ale nie udało się. Według sondaży to zaledwie 2,6 procent. Mieliśmy dobry program i dobrego kandydata, i dobry zwłaszcza początek kampanii - mówi Zbigniew Sosnowski. - Wynik Władysława Kosiniaka - Kamysza nie zadowala, ale decyzję Polaków trzeba przyjąć z pokorą i nadal robić swoje, pracować na rzecz społeczeństwa.

Jak dalej potoczą się losy Polski, potrzeba nieco czasu - uważa nasz rozmówca. - Myślę, że zdecyduje jesień, a dokładniej stan gospodarki za kilka miesięcy. Bo też dotąd ekonomia miała się dobrze, ale to się zmienia. Jesienią Polacy przejrzą na oczy. Nie ma wątpliwości, że na decyzje tej części wyborców, którzy oddali głosy na Andrzeja Dudę, wpłynęła polityka społeczna Prawa i Sprawiedliwości, czyli program 500 +. Nie boję się użyć sformułowania, iż był to rodzaj przekupstwa wyborczego. Swoje zrobiła też propaganda telewizji publicznej, którą w większej części ogląda polska wieś. Rzecz jasna najmocniej obrywało się Rafałowi Trzaskowskiemu, ale i Władysław Kosiniak-Kamysz także znajdował się na celowniku. Cóż, znaczna część Polaków nadal żyje w sferze marzeń, ułudy, a nie rzeczywistości i w ten sposób

Zbigniew Sosnowski dodaje, że PiS i sam urzędujący prezydent przejęli znaczną część tradycyjnego elektoratu PSL-u - rolników, czy generalnie ludzi mieszkających na wsi. Na razie trudno mu powiedzieć jednoznacznie na kogo ugrupowanie postawi w drugiej turze wyborów. Potrzebna jest narada, musi wypowiedzieć się lider.

- Myślę też, że nadal możemy budować siłę PSL pod jego kierownictwem - kończy poseł PSL.