Nie wierzysz, że pieniądze szczęścia nie dają? Poznaj Władka Labudę. Hotelowy budżet tego podróżnika wynosi ... zero złotych.
Był uczestnikiem Pow-Wow (największego zjazdu Indian), podziwiał zorzę polarną, popijał rum na Karaibach, zbierał kawę na Kostaryce. Pisaliśmy już na łamach "Pomorskiej" o przygodach absolwenta bydgoskiego Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego
.
Co teraz słychać u pana Władka, który w ciągu dwóch lat pokonał 23 tys. kilometrów i trzy kontynenty?- Właśnie opuściłem dżunglę - opisuje. - Za mną, jak na razie, najcięższy etap wyprawy - pokonałem granicę Panamy z Kolumbią. Pomiędzy tymi krajami nie ma połączenia drogowego. Znajduje się tam tylko wielkie bagno Darién Gap. Przepiękna, ale dzika kraina. Spędziłem tam kilka tygodni, ucząc się sztuki przetrwania w dżungli. Czasem było piekielnie ciężko, wilgotność bliska 100 proc. W takim miejscu człowiek czuje się jak ostatnie ogniwo w łańcuchu pokarmowym. Bez dostępu do prądu i całego internetowego cyrku, świat zwalnia. Nabiera innego wymiaru.
Za nim Europa, Ameryka Północna i Centralna. Aktualnie gości w Medellin w Kolumbii. Potem kolej na Ekwador i Peru. Następnie Australia, Azja i ukochana Polska. - Coraz bardziej tęsknię za bliskimi - przyznaje.
Zobacz także: Zobacz Afrykę z lotu ptaka [wideo]
Od kiedy pan Władek krąży po świecie, w jego rodzinie sporo się pozmieniało. - Jedna siostra wyszła za mąż, druga się zaręczyła, kolejny raz zostałem wujkiem - wyjaśnia. - Tygodnie odłączenia bez cywilizacji pozwoliły mi na długie przemyślenia o wartości, sensie życia. Staram się kontaktować z najbliższymi jak najczęściej, ale wiem, że oni się o mnie boją. Jak wrócę, wszystkich wycałuję i wyściskam.
Poza Europą, pan Władek nie wydał ani grosza na nocleg. Jak więc sobie radzi? - Ludzie często mnie o to pytają - przyznaje. - Cóż, są setki sposobów na podróżowanie bez pieniędzy. Jedyne, co trzeba zainwestować, to czas na znalezienie rozwiązania. W internecie są strony, które pomogą znaleźć darmowy nocleg. A posiłki? Można je zdobyć pomagając na ekologicznej farmie, w restauracji. Są też banki żywności. Znam kilku podróżników, którzy zarabiają na sprzedaży jedzenia. Mają w samochodzie małą restauracyjkę. Jeszcze więcej tricków jest na darmowy transport. Polecam autostop. A dla mniej odważnych: autostop on-line, zbieranie punktów za przeloty lub inne formy partnerstwa z liniami lotniczymi, przewoźnikami.
Też marzysz o podróży dookoła świata? - Trzeba dokładnie przeanalizować, czego się chce - podkreśla pan Władek. - Czasami żarty się kończą, zostaje tylko wiara w to, że będzie dobrze. Wiara jest początkiem drogi. Gdy wpadniecie w wir przygody, wasze spojrzenie będzie się poszerzało z każdym kilometrem. Myślałem, że po dwóch latach podróżowania zaspokoję swoje pragnienie poznania świata. Cóż, mam teraz jeszcze więcej pytań. Najkrótsza rada dla podróżników? Nic nie musisz, możesz wszystko.
Kto zajrzy na facebookowy profil kanału Fly Away TV, będzie na bieżąco z przygodami Władka Labudy.
Czytaj e-wydanie »