Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Włamali się i mieszkają na moim terenie, prawo jest bezsilne - mówi mieszkaniec Ossówka

(bas)
Piotr Perczyński czuje się bezsilny. Dla kogo jest polskie prawo? - pyta, pokazując tomy dokumentów, z których niewiele wynika
Piotr Perczyński czuje się bezsilny. Dla kogo jest polskie prawo? - pyta, pokazując tomy dokumentów, z których niewiele wynika
Rodzice dzikiego lokatora, mimo zakazów z Urzędu Gminy, rozbudowali letnią kuchnię, stojącą na cudzej działce. Teraz Piotr, który wprowadził się tam z rodziną, uważa ów domek za swoją własność. Prawowici właściciele są bezsilni.
Piotr Perczyński czuje się bezsilny. Dla kogo jest polskie prawo? - pyta, pokazując tomy dokumentów, z których niewiele wynika
Piotr Perczyński czuje się bezsilny. Dla kogo jest polskie prawo? - pyta, pokazując tomy dokumentów, z których niewiele wynika

Piotr Perczyński czuje się bezsilny. Dla kogo jest polskie prawo? - pyta, pokazując tomy dokumentów, z których niewiele wynika

Przed laty gospodarstwo należało do bezdzietnej pary, która chciała przekazać je w ręce dalszych krewnych w zamian za opiekę. Najpierw przedstawili propozycję kuzynce, ta zaś skwapliwie skorzystała z okazji. Ale nie zamieszkała w letniej kuchni tylko z synami, lecz ściągnęła także męża. Nadużywający alkoholu mężczyzna wszystkim dał się we znaki, ostatecznie więc właściciele gospodarstwa nie chceli mieć już z nimi nic wspólnego. Tym bardziej, że kuzynka, wbrew zakazom Urzędu Gminy, zaczęła rozbudowywać letnią kuchnię. - Ta budowa od samego początku była samowolą budowlaną - mówi Piotr Per-czyński, borykający się obecnie z dzikimi lokatorami.

Więcej informacji z Włocławka i okolic znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/wloclawek

To właśnie Perczyńscy, w zamian za opiekę nad poprzednimi właścicielami, stali się gospodarzami tej ziemi. Odnowili stary dom, ale ze stojącą obok letnią kuchnią nie zdążyli nic zrobić. - Tak kobieta, która kiedyś tu zamieszkała, była ciężko chora - opowiadają. - Zabrał ją jeden z synów, mieszkający niedaleko. Ten drugi również zamieszkał z nimi. Gdybyśmy wówczas zburzyli tamtem budynek., byłoby po sprawie, tym bardziej, że od początku był on samowolą budowlaną i nikt nie był w nim zameldowany. Ale w środku były meble i inne rzeczy, należące do tej kobiety. Mieliśmy nadzieję, że je wreszcie stąd zabierze.

Tymczasem kobieta zmarła, zaś kilka dni później, 14 marca tego roku, do letniej kuchni Perczyńskich wprowadził się syn zmarłej, Piotr. Przywiózł z sobą konkubinę i dwoje małych dzieci.
- Oni po prostu się tu włamali - mówi Piotr Perczyński. - My próbujemy załatwić sprawę zgodnie z prawem, więc wnosimy kolejne sprawy do sądów. Ale postępowania trwają długo, tymczasem dzicy lokatorzy, mieszkający bez meldunku na terenie naszej posesji, w budynku postawionym nielegalnie, ani myślą się wyprowadzać. Donoszą na nas, gdzie się da, że odgrodziliśmy się od nich siatką i zakopaliśmy studnię na naszym podwórku. I nikt nic nie może zrobić.

Piotr, dziki lokator, jest przekonany o swojej racji. - To moi rodzice rozbudowali ten dom, mam do niego prawo - przekonuje. Mówi o niedoli swoich dzieci, które z powodu siatki ogrodzeniowej, mają do dyspozycji tylko maleńki kawałek podwórka. Żąda, aby "ktoś" dał mu inne mieszkanie, to może się wyprowadzi...
A polskie prawo, wciąż udoskonalane, w podobnych sprawach okazuje się bezsilne.

Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska