Zawalony sufit we Włocławku
Orkiestra gra dla Marietty i Sebastiana piosenkę "Czerwonych Gitar": "Czekasz na tę jedną chwilę, serce jak szalone bije..." Państwo młodzi wychodzą na środek sali, by zatańczyć dedykowany im utwór. Ona w białej
gorsetowej sukni, on w nienagannym garniturze. "Ej, za krótko trwa godzina, niech się chwila ta zatrzyma..." Oboje długo czekali na ten moment. Mają już za sobą ślub cywilny, ale to nie to, co złożenie przysięgi małżeńskiej przed ołtarzem.
"Swoim szczęściem chcę nakarmić calutki świat zdziwiony tak..." - płyną słowa piosenki. Marietcie przeszkadza w tańcu za długa halka. Wraz z mężem schodzi z parkietu. Za kilka sekund słychać huk, cała sala zasnuwa się białym pyłem. Słychać krzyki przerażenia.
- Gruchnęło, jakby sufit się zarwał - relacjonują weselni goście, świadkowie zdarzenia. Okazuje się, że z sufitu sali klubu "Krokus" we Włocławku, wynajmowanej na wesela, oderwała się kilkucentymetrowa warstwa tynku. W sobotę o 19.47 sygnał dociera do Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej. - Na miejscu nie potwierdziła się na szczęście informacja, że oberwał się cały strop - mówi Dariusz Politowski, rzecznik strażaków.
Po ewakuacji gości weselnych wyniesiono kilkadziesiąt kilogramów gruzu. Dlaczego tynk spadł na parkiet? Budynek nie jest przecież aż tak stary. - Prawdopodobnie pod wpływem ciepła tynk się odparzył - mówi rzecznik. Na miejscu pojawiają się Mirosław Urbański, prezes Włocławskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, właściciela budynku przy ul. Chopina, inspektor nadzoru budowlanego oraz Andrzej Pałucki, prezydent Włocławka.
- Salę zarezerwowaliśmy rok temu. Zapłaciliśmy ponad tysiąc złotych za wynajem, co będzie z jedzeniem na stołach, co będzie z przyjęciem? - martwią się rodzice pana młodego. Goście czekają na korytarzach, niektórzy bawią się w maleńkiej szatni, licząc, że prezes Urbański znajdzie inne pomieszczenie i wesele będzie się toczyć dalej.
Panna młoda w lekko przybrudzonej, ale wciąż pięknej sukni nie traci nadziei, że świeżo poślubiony mąż, który również pojechał na poszukiwania lokalu, wróci z dobrymi wieściami. I wrócił! Wesele przeniesiono do hotelu "Młyn".