Kilka miesięcy temu działacze "Greenpeace" oskarżyli "Anwil" o to, że w ściekach zakładu znajdują się bardzo toksyczne związki tzw. polichrolowane bifenyle (PCB).
Anwil te zarzuty odpierał, twierdząc, że nie produkuje tej substancji i rzetelnie wypełnia krajowe i europejskie wymogi ochrony środowiska. W wyniku rozmów obie strony zdecydowały się jednak wysłać próbki do wspólnie wyznaczonego laboratorium.
- Znaleźliśmy śladowe ilości tej substancji - mówi Adam Grochowalski z Politechniki Krakowskiej. - Jest to rząd wartości spotykany w przyrodzie, a dużo więcej można jej znaleźć na przykład w żywności, w tłuszczach roślinnych i zwierzęcych.
PCB produkowane były głównie w latach 60. i 70. w skali przemysłowej. 20 lat temu zaprzestano ich produkcji, jednak cały czas występują w środowisku. - Dziś wiemy, że w ściekach "Anwilu" są małe ilości PCB - mówi Łukasz Supergan, koordynator akcji. - Nie znamy jednak jej pochodzenia i to należałoby zbadać.
Ekolodzy zapowiadają, że to nie koniec walki.
