https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Protest pod fabryką sody w Janikowie. Mieszkańcy bronią zakładu, miejsc pracy i swojego miasta - zobaczcie zdjęcia

Dominik Fijałkowski
W poniedziałek, 3 marca, pod fabryka sody spółki Qemetica, odbyła się akcja protestacyjna, z udziałem mieszkańców Janikowa, pracowników zakładu i związkowców. Wyrażono niezadowolenie w związku z planami zaprzestania produkcji sody w Janikowie, co może doprowadzić do znacznego wzrostu bezrobocie oraz odbić się na sprawnym funkcjonowaniu miasta, który w dużym stopniu uzależnione jest od fabryki
W poniedziałek, 3 marca, pod fabryka sody spółki Qemetica, odbyła się akcja protestacyjna, z udziałem mieszkańców Janikowa, pracowników zakładu i związkowców. Wyrażono niezadowolenie w związku z planami zaprzestania produkcji sody w Janikowie, co może doprowadzić do znacznego wzrostu bezrobocie oraz odbić się na sprawnym funkcjonowaniu miasta, który w dużym stopniu uzależnione jest od fabryki Dominik Fijałkowski
- Zaczynamy delikatnie, ale jak będzie trzeba, to zablokujemy drogi. W repertuarze mamy też palenie opon, wywożenie na taczkach i rozlanie gnojówkę pod oknami urzędasów i polityków - mówił w Janikowie Przemysław Binkowski, przedstawiciel Ruchu Narodowego, Konfederacji - Województwo Kujawsko-Pomorskie.

W odpowiedzi na plany zatrzymania produkcji sody w janikowskiej fabryce spółki Qemetica, w pobliżu zakładu odbyła 3 marca się akcja protestacyjna z udziałem mieszkańców miasta, pracowników fabryki i związkowców. W tym samym czasie, w budynku po sąsiedzku, o tym co zrobić, by zakład nadal działał dyskutowano na spotkaniu zainicjowanym przez Wojewódzką Radę Dialogu Społecznego.

- Jesteśmy świadkami bardzo niebezpiecznych decyzji, które mogą zrujnować nasze życie i zniszczyć naszą społeczność. Zamknięcie zakładów sodowych to nie tylko utrata miejsc pracy, to atak na naszą godność i naszą egzystencję. Nie możemy milczeć, gdy nasze rodziny stają w obliczu bezrobocia, a nasze domy mogą zostać pozbawione podstawowych warunków, jak odprowadzanie ścieków, ogrzewanie i dopływ ciepłej wody - mówiła Olga Wojciechowska, współorganizatorka akcji protestacyjnej.

W swoim wystąpieniu apelowała o głośny protest, by wszyscy usłyszeli, że Janikowo nie jest miejscem, w którym można lekceważyć potrzeby mieszkańców.

Z kolei Mariusz Majka, także współorganizator akcji protestacyjnej zwracał uwagę, że problem spowodował unijny "Zielony Ład".

- Polskę zalewa tania soda z Turcji. Do jej produkcji używany jest węgiel i gaz, a więc paliwa, które nie są tam obciążone dodatkowymi opłatami ETS. Przez zieloną politykę Unii i rządów, w naszym kraju przemysł, w tym przemysł chemiczny stoi na skraju zapaści. W regionie mamy dwa zakłady produkujące sodę. Do produkcji potrzebny jest kamień wapienny z pobliskiej kopalni. W przypadku zamknięcia produkcji sody w samym Janikowie pracę może stracić 1500 osób. Tak samo w zakładzie w Inowrocławiu i kopalni kamienia - podkreślił Mariusz Majka.

Zaznaczył on, ze protestujący domagają się od władz w Warszawie natychmiastowego odrzucenia unijnego "Zielonego Ładu", jak robią to Włochy i Słowacja oraz wprowadzenia cła na sodę z Turcji.

Głos zabierał przedstawiciel federacji związkowych. Zauważył, że w Unii Europejskiej przez ETS, czyli obowiązujące normy spalin zamyka się zakłady. Tymczasem Chiny, USA, Rosja, Indie funkcjonujące bez ETS-u rozwijają się i biją nas na głowę.

- Turcja nie należy do Unii Europejskiej. Tam też nie ma żadnego ETS-u. Oni produkują sobie sodę o 30 procent tańszą niż nasza. Robią to do oporu, a nas będą zamykać - podkreślił Przemysław Binkowski.

Podczas protestu padła deklaracja eskalacji działań, po blokadę dróg, palenie opon, wywożenie winnych na taczkach. Podarto też unijną dyrektywę o ETS-e i podeptano flagę Unii Europejskiej.

Protestujący chcieli, żeby ich delegacja została zaproszona na posiedzenie zorganizowane przez Wojewódzką Radę Dialogu Społecznego. I tak też się ostatecznie stało. Wcześniej jednak do protestujących zeszli przedstawiciele WRDS - Andrzej Arndt i Roman Rogalski.

- Dziękujemy że przyszliście, bo problem musi być rozwiązany. To miasto umrze, jeśli tan zakład zostanie zamknięty. Problem jest jednak do rozwiązania w 20 procentach w Warszawie przed ministerstwami oraz w 80 procentach w Brukseli. Jeśli macie siłę i energię to musimy jechać do Brukseli. Bo to nie tylko problem Janiksody, ale i innych polskich zakładów. Jako rada możemy jedynie wypracować stanowisko. Dlatego poświęćcie czas sensownie, żebyśmy wygrali - mówili do protestujących.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska