Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włocławianie z grupy After... podbijają Brazylię

Rozmawiał Tomasz Dereszyński [email protected]
After... z Włocławka w komplecie: Mariusz Ziółkowski, Krzysiek Drogowski, Czarek Bregier, Wojtek Tymiński, Tomek Wiśniewski i Radek Więckowski. Teraz ich muzyka jest znana nawet w Brazylii.
After... z Włocławka w komplecie: Mariusz Ziółkowski, Krzysiek Drogowski, Czarek Bregier, Wojtek Tymiński, Tomek Wiśniewski i Radek Więckowski. Teraz ich muzyka jest znana nawet w Brazylii. Fot. Paweł Kwiatkowski
Włocławska grupa After... została wysoko oceniona w dalekiej Brazylii. Ich najnowszy krążek "hideout" został wybrany przez internautów portalu progressiverockbr.com/ płytą grudnia.

Rozmowa z Wojtkiem Tymińskim, gitarzystą zespołu After...

- Gratulacje. Docenili was fani z Brazylii. Jak muzyka After... dotarła aż do Ameryki Południowej, do kraju kojarzonego przez Polaków z kawą, sambą i piłką nożną?
- Po prostu wysłaliśmy swoje płyty za ocean. Krążek "hideout" trafił do Argentyny, Meksyku i do Brazylii. Nasza muzyka grana jest też przez stacje radiowe w Ameryce Południowej. Płyta "hideout" trafiła również do właścicieli portalu progressiverockbr.com.

- Może śladem grupy Quidam z Inowrocławia, która w 1999 r. zagrała na festiwalu w Meksyku, zostaniecie zaproszeni na kontynent amerykański?
- Mieliśmy już zaproszenia do Chile, Argentyny i Panamy. Ale wszystko rozbijało się o koszty podróży. I, póki co, tam nie polecieliśmy.

Muzycy After... dali się już poznać publiczności progresywnej w Polsce i Europie. Koncertowali przecież u boku takich sław jak Fish, Galahad, Sylvan czy weteranów gatunku - IQ i Spock's Beard. Na debiutanckiej płycie włocławian "Endless Lunatics" (2005 r.) gościnnie zagrali Colin Bass, basista i wokalista legendarnego Camela i Józef Skrzek, lider SBB - najbardziej znanego polskiego zespołu na świecie.

- Wasza druga płyta pt. "hideout" została dobrze przyjęta przez fanów muzyki rockowej i recenzentów. Czy jesteś z niej zadowolony z perspektywy kilku miesięcy od ukazania się krążka?
- Tak. Nic bym na niej nie zmienił. W sensie muzycznym ten repertuar nie zamyka nas w żadnej szufladzie. Możemy na trzecim krążku, mam nadzieję, że zabierzemy się za pracę nad nim wkrótce, pójść w inną stronę.

- W 2008 r. koncertowaliście w towarzystwie sław muzyki progrockowej. Jak się czuliście w ich towarzystwie?
- Dla nas było to duże wyzwanie. Brytyjska grupa Galahad zaproponowała nam wspólne występy podczas ich trasy w Polsce w przyszłym roku.

- Macie jakiś pomysł na dodatkową sprzedaż swoich utworów, np. zapisanych w formacie mp3?
- Nasza płyta w formacie mp3 jest dostępna poprzez portal rockserwis.pl.

- Na płytach After... wszystkie utwory śpiewacie po angielsku. Czy jest szansa, by na kolejnej znalazł się choćby jeden śpiewany po polsku?
- Na płycie zapewne nie. Może na singlu? Pamiętaj, że 70 proc. naszych płyt kupują mieszkańcy spoza Polski. Dla nich język polski byłby niezrozumiały.

- Jakie macie plany na 2009 r.
- 31 stycznia zagramy koncert we Włocławku. Będziemy grać tam po raz pierwszy od ukazania się płyty "hideout". W kwietniu koncertujemy w Niemczech, Holandii i Belgii, a w sierpniu we Francji. I chcielibyśmy zabrać się za nagranie nowego materiału.

- Życzymy powodzenia.

Z regionu na wielką scenę. Trzy lata czekaliśmy na drugi już krążek włocławskiej grupy After...

I latem roku 2008 się doczekaliśmy. W tak pięknych okolicznościach przyrody powiem: płyta "hideout" spodobała mi się od pierwszego przesłuchania.

Ale po kolei. Zespół After... nie jest nowicjuszem na scenie rockowej. Muzycy dali się już poznać publiczności progresywnej w Polsce i Europie. Koncertowali przecież u boku takich sław jak Fish, Galahad, Sylvan czy weteranów gatunku - IQ i Spock's Beard.

Na debiutanckiej płycie włocławian "Endless lunatics" (2005 r.) gościnnie zagrali Colin Bass, basista i wokalista legendarnego Camela i Józef Skrzek, lider SBB - najbardziej znanego polskiego zespołu rockowego na świecie.

Już pierwsze numery z krążka "hideout" nasuwają skojarzenia z brytyjską grupą Porcupine Tree, obecnie jedną z najlepszych w swoim gatunku. Chwilami na płycie, szczególnie w mocniejszych fragmentach, da się też wyczuć ducha nowojorczyków z Dream Theater, jednego z tuzów metalu progresywnego. Lekki oddech przynosi utwór tytułowy "Hideout" z piękną linią klawiszy. W kolejnym "Healing our sorrows", mam wrażenie, że muzycy lekko przesadzili z wszechobecnymi talerzami.
Instrumentalny "Fly on" przynosi dźwięki, które kojarzą się z pędzącym przez prerię jeźdźcem - może bardziej pasowałby do tego kawałka tytuł "Ride on"?

I nareszcie jest dopiero na ósmej pozycji "Reflecitng me", mój ulubiony utwór na tej płycie. Toż to wspaniała wizytówka grupy After... Jak mawiali starożytni Rosjanie "lepiej późno niż wcale".

Po takim mocnym akcencie spada trochę temperatura płyty w utworze "Looking for each otcher". Ale dla wytrwałych jest na zakończenie numer "The end". To prezent od zespołu After... dla poławiaczy pereł. Takiego kilkunastominutowego utworu nie powstydziliby się Pink Floyd czy King Crimson.

Ponieważ płyta "hideout" oferuje duży ładunek dźwięków, dla równowagi sięgnąłem po niej po winyl "Ommadown" Mike Oldfielda. Tak na dobranoc.

Tomasz Dereszyński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska