Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włocławskie stacje kontroli pojazdów działają bez zarzutów

Joanna Lewandowska
W stacji Polskiego Związku Motorowego przy ul. Łęgskiej pracują doświadczeni diagności z uprawnieniami. Na zdjęciu: Marek Kepke sprawdza kolejne auto.
W stacji Polskiego Związku Motorowego przy ul. Łęgskiej pracują doświadczeni diagności z uprawnieniami. Na zdjęciu: Marek Kepke sprawdza kolejne auto. Fot. Wojciech Alabrudziński
Kierowcy, którzy oddali swe auta do przeglądu we włocławskich stacjach kontroli, mogą spokojnie spać. Samochody sprawdzili uprawnieni diagności za pomocą atestowanego sprzętu.

Takie zapewnienie usłyszeliśmy od Marii Kotwasińskiej, naczelnik Wydziału Komunikacji włocławskiego ratusza. - Wszystkie działające na terenie miasta stacje diagnostyczne podlegają naszej kontroli przynajmniej raz w roku - wyjaśnia naczelnik. Specjalista sprawdza, czy sprzęt, jakimi dysponują diagności, ma ważny atest Transportowego Dozoru Technicznego i wnikliwie analizuje wszystkie dokumenty. Pracownicy Wydziału Komunikacji kontrolują również, czy w każdej z jedenastu włocławskich stacji, pojazdy sprawdzają pracownicy dysponujący niezbędnymi do tego uprawnieniami.

- W trakcie ubiegłorocznych kontroli nie wykryliśmy żadnych nieprawidłowości - mówi Maria Kotwasińska. Naczelnik dziwi się dramatycznym danym Najwyższej Izby Kontroli. Z raportu NIK wynika bowiem, że kierowcy, którzy powierzali swoje samochody w ręce diagnostów z Torunia i Nakła nad Notecią, nie mogą być pewni wyników tych kontroli. Rejestry kilku nakielskich stacji były prowadzone nierzetelnie, a w Toruniu nielegalnie działało aż 14 spośród 20 zarejestrowanych tam stacji!

- U nas na pewno jest inaczej - zapewnia M. Kotwasińska. Potwierdzają to właściciele i dyrektorzy stacji kontroli pojazdów. - Dysponujemy wszystkimi wymaganymi atestami, gdyby coś było nie w porządku, kontrole natychmiast by to wykazały - zapewnia Krystyna Korpalska, zastępca dyrektora stacji kontroli pojazdów "TOS".

Wyniki kontroli NIK zaskoczyły także Michała Kotwasińskiego, kierownika zakładu włocławskiego oddziału Polskiego Związku Motorowego. - Nie wiem, jak to możliwe? - dziwi się.

Jednak to, że włocławskie stacje diagnostyczne, według kontrolerów działają prawidłowo, nie oznacza, że po ulicach miasta jeżdżą tylko sprawne auta. Każdego miesiąca policjanci zatrzymują około 200-250 dowodów rejestracyjnych. Zabierają je tym kierowcom, których samochody mają jakieś usterki. - Ale ilość zabranych dowodów nie świadczy o nieprawidłowościach w stacjach diagnostycznych - podkreśla podinspektor Andrzej Zwoliński, naczelnik wydziału drogowego włocławskiej policji. Stan pojazdu sprawdza się najczęściej raz na dwa lata. W okresie pomiędzy kontrolami może ujawnić się wiele wad. - Kierowcy, którzy wykonują u nas dodatkowe przeglądy, często są zaskoczeni niesprawnym układem hamulcowym, albo innymi usterkami - przyznaje M. Kotwasiński.

Czasem jednak policjanci widząc fatalny stan techniczny pojazdu i "świeżą" jeszcze pieczątkę z przeglądu, nie mogą oprzeć się wrażeniu, że diagnosta przymrużył oko na usterkę auta. Wówczas, jak zapewnia podinspektor Zwoliński, informują o swoich podejrzeniach organ nadzorujący stację diagnostyczną. We Włocławku ostatnio nie było takiej konieczności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska