- Nie ma powodów do paniki - zapewnia Piotr Łowicki, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. - Decyzja Ministerstwa Rozwoju Regionalnego nie przekreśla naszych planów, może jedynie przesunąć je w czasie.
Z listy zatwierdzonej przez poprzedni rząd, skreślono łącznie 141 projektów, w tym ten włocławski, pozostawiając na niej niewiele ponad czterdzieści zadań. - Te, które zostały, spełniły wszelkie wymogi jeszcze przed poprzednim "rozdaniem" unijnych pieniędzy, ale ich nie dostały - wyjaśnia prezes. - Nam się wówczas udało, dzięki czemu możemy dziś mówić o skanalizowaniu miasta na poziomie dziewięćdziesięciu pięciu procent. Aby dostać dotację na dokończenie podjętych prac, będziemy musieli wystartować w konkursie. Do tego jesteśmy dobrze przygotowani.
Do osiągnięcia unijnych wymogów, czyli skanalizowania całego miasta, pozostało już niewiele ulic. W ostatnim czasie udało się wybudować kanalizację w Michelinie i na Kokoszce, a także na Zawiślu i Starym Mieście. Konieczne będą roboty prowadzone w kierunku Wito-szyna oraz na końcówce ulicy Rybnickiej. To jedno zadanie stojące jeszcze przed włocławską spółką. Kolejnym będzie odnowienie sieci, wymiana starych rur na nowe oraz modernizacja istniejących ujęć wody wraz z nowoczesnym monitoringiem. No i sprawa o szczególnym znaczeniu - gruntowny remont przepompowni głównej.
Do sprawy konkursu kierownictwo "Wodociągów" podchodzi spokojnie. - _Mamy już gotową sporą część wymaganej dokumentacji i _pozytywne oceny
Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska - twierdzi Piotr Łowicki, przypominając, że zgodnie z zapowiedziami ministerstwa w pierwszej kolejności uwzględniane będą projekty, stanowiące kontynuację podjętych już zadań. W dodatku co pół roku indykatywna lista ma być aktualizowana, nie jest więc wykluczone, że projekt z Włocławka znów się na niej pojawi.
