Z pytaniem o przyszłość zapory w Siarzewie zwrócił się do ministerstwa włocławski poseł Lewicy, Piotr Kowal. Odpowiedź, którą otrzymał każe wątpić, czy do budowy w ogóle dojdzie.
Wody Polskie się odwołują
Przypomnijmy, budowa stopnia wodnego w Siarzewie była planowana jako kontynuacja zabezpieczeń przeciwpowodziowych od Włocławka do ujścia Wisły. Inwestycja została wpisana do rządowego programu „Zagospodarowanie Dolnej Wisły” i w 2017 roku inwestycja uzyskała decyzję środowiskową wydaną przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. Mimo nadania rygoru natychmiastowej wykonalności, decyzję tę zaskarżyły organizacje ekologiczne. Przez ponad sześć lat sprawa toczyła się w procedurze odwoławczej, aż w grudniu 2024 roku Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska uchylił ją w całości i odmówił zgody na realizację przedsięwzięcia.
To oznacza, że obecnie nie istnieje prawomocna decyzja środowiskowa umożliwiająca kontynuacjęprojektu. Jak poinformowało ministerstwo, PGW Wody Polskie złożyło skargę na decyzję GDOŚ do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Równocześnie trwa analiza alternatywnych rozwiązań dla zabezpieczenia regionu przed powodziami.
Zaporę blokują ekolodzy. Według ministerstwa - mają prawo
Zdaniem resortu organizacje ekologiczne działają w ramach prawa. Ustawa o udostępnianiu informacji o środowisku przyznaje im prawo do uczestnictwa w procesach decyzyjnych dotyczących inwestycji wpływających na przyrodę. Mogą wnosić odwołania i kierować sprawy do sądów administracyjnych – i z tych uprawnień korzystają bardzo aktywnie.
W przypadku Siarzewa ekolodzy od początku alarmowali, że inwestycja może poważnie zagrozić lokalnym ekosystemom i migracjom ryb. Ich działania doprowadziły do unieważnienia kluczowej decyzji środowiskowej, skutecznie zatrzymując realizację budowy.
Bezpieczeństwo? Pracujemy nad tym
Wśród głównych argumentów za budową nowego stopnia było podniesienie bezpieczeństwa istniejącej zapory we Włocławku. Zbudowana w latach 60., od lat uchodzi za jeden z bardziej wrażliwych punktów na mapie hydrotechnicznej Polski.
Zdaniem ministerstwa sytuacja nie jest jednak alarmująca: „W celu zapewnienia bezpieczeństwa i poprawy stanu technicznego obiektów Zbiornika Włocławskiego w ubiegłych latach przeprowadzono szereg prac obejmujących między innymi: wykonanie progu podpiętrzającego, wzmocnienie podłoża pod obiektami wchodzącymi w skład stopnia wodnego oraz ich remontu. Obecnie w trakcie realizacji jest zadanie utrzymaniowe pn. Naprawa progu podpiętrzającego dolne stanowisko Stopnia Wodnego we Włocławku, polegające na zabezpieczeniu progu przed postępującą erozją”.
Co dalej z tamą
Jak wynika z informacji resortu, PGW Wody Polskie – choć oficjalnie nie porzuciło planów budowy stopnia w Siarzewie – rozpoczęło analizę alternatywnych metod poprawy bezpieczeństwa powodziowego. W grę wchodzą m.in. inne rozwiązania techniczne, które mogłyby zastąpić inwestycję w Siarzewie. Te zostały opisane w odpowiedzi w dość mglisty sposób: „Z uwagi na skomplikowany i długotrwały proces inwestycyjny, wyniki analiz finansowych i odmowę wydania decyzji przez GDOŚ, PGW Wody Polskie ponownie analizuje kwestię bezpieczeństwa powodziowego w regionie wodnym Dolnej Wisły pod względem optymalnego doboru metod i środków, w szczególności dla: zapewnienia bezpieczeństwa stopnia wodnego we Włocławku, możliwości prowadzenia zimowej osłony przeciwpowodziowej oraz bezpiecznego przeprowadzenia wód wezbraniowych, w tym także budowy stopnia wodnego poniżej Włocławka, a także pozostaje w bieżącym kontakcie z Ministerstwem Infrastruktury celem wypracowania właściwego rozwiązania”.
W tle pozostaje pytanie o przyszłość całego programu „Zagospodarowanie Dolnej Wisły”. Bez decyzji środowiskowych, nie da się przejść do kolejnych etapów administracyjnych i technicznych. A bez nich – realizację inwestycji trudno sobie wyobrazić.
