- Zima nie będzie spokojna w toruńskim zespole.
- Nie wygląda to dobrze. Takie dorobek i takie miejsce w II lidze nie może nas zadowalać. Jesteśmy jednak bardzo zmobilizowani, żeby wydostać się z dna. Klub musi poprawić sytuację organizacyjną, a my damy z siebie wszystko na treningach i we wiosennych meczach. Cały czas ciężko pracujemy i to w końcu musi przynieść efekty.
- Większość rundy oglądałeś z perspektywy trybun. Jaka jest twoja diagnoza tego, co się stało z Elaną Toruń?
- Trudno tak jednoznacznie ocenić. Każdy ma swoje przemyślenia, było widać zresztą, że nie byliśmy dobrze przygotowani do sezonu, brakowało organizacji taktycznej. Sama ambicja nie wystarczała, gdy przegrywaliśmy z powodu słabej organizacji w obronie. Teraz to wygląda zdecydowanie lepiej, nasza gra jest poukładana, wytrzymujemy kondycyjnie do 90 minuty. Są więc powody do optymizmu.
Zobacz koniecznie: Po raz 52. wybieramy najpopularniejszego sportowca Kujaw i Pomorza. Każdy może zgłosić swojego kandydata
- Ty w Elanie grasz od lat. Może jednak za mało było Torunia w tym składzie?
- Zawsze wychowanek jest bardziej związany emocjonalnie z klubem, często na boisku jest w stanie zostawić więcej sił i serca. To atut takiej drużyny. Mamy młodych chłopaków, którzy muszą jednak jeszcze włożyć wiele pracy, aby dorównać bardziej doświadczonym piłkarzom. Wzmocnienia były konieczne, choć oczywiście im więcej będzie naszych chłopaków w składzie, tym lepiej.
- Drużyna potrzebuje wielu zmian, żeby grać skuteczniej?
- Myślę, że nie. Ten skład naprawdę nie jest tak zły, jak wyniki. Ostatnie mecze pokazały, że potrafimy zagrać na dobrym poziomie. Trafiamy w słupki, poprzeczkę, czasami brakuje nam wykończenia akcji, czasami szczęścia. Jestem jednak przekonany, że na wiosnę ta drużyna może zdobyć wiele punktów.