Wesołowski od ponad miesiąca leżał w szpitalu. Zachorował nagle. W ciągu kilku dni choroba sparaliżowała Jego ciało i zatruła krew. Informację o stanie Jego zdrowia upubliczniła małżonka za pośrednictwem konta na portalu społecznościowym. Zwróciła się z prośbą o oddawanie krwi, ponieważ Wojtek musiał mieć robione transfuzje. Jej apel odbił się bardzo szerokim echem nie tylko w świecie siatkówki, ale także policji, w której Wojtek pracował po skończeniu kariery. "Wesy" długo był podłączony pod respirator. Po kilku transfuzjach Jego stan się trochę poprawił i była nadzieja, że będzie wracał do zdrowia. Niestety, w nocy Wojtek zmarł.
Nie są znane przyczyny śmierci Jacka, który odszedł nagle i niespodziewanie.
Przypomnijmy, że obaj byli siatkarzami Chemika Bydgoszcz. Wojtek grał jako atakujący lub przyjmujący. Jacek był środkowym bloku. "Wesy" niedawno skończył 43 lata. "Wiciu" był od niego o 4 lata starszy. Wesołowski prócz występów w Chemiku grał także w Starogardzie Gdańskim, Międzyrzeczu Podlaskim i Zduńskiej Woli. Z kolei Witek występował także w Stali Nysa.
CZEŚĆ ICH PAMIĘCI!
Sportowe Podsumowanie Weekendu - Sukces Tomasza Gorgoli.