Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciechowski: Żeby nikt się nie dowiedział, że kobieta mnie bije!

Rozmawiał Tomasz Froehlke
mistrz świata w skoku o tyczce z Zawiszy Bydgoszcz
mistrz świata w skoku o tyczce z Zawiszy Bydgoszcz
- Śmiejemy się, że cios tyczką to tylko taka przykrywka, żeby nie wyszło na jaw, że kobieta mnie bije! Rozmowa z Pawłem Wojciechowskim, mistrz świata w skoku o tyczce z Zawiszy Bydgoszcz.

- Cios tyczki w głowę, połamana kość jarzmowa, operacja. Przeklina pan ten dzień na treningu?
- Absolutnie nie. Jestem sportowcem, który uprawia trudną i niebezpieczną dyscyplinę. Kontuzje trzeba brać pod uwagę. No i stało się. Tyczka wyślizgnęła mi się z dłoni, gdy była naprężona. No i nieźle oberwałem. Szczęście w nieszczęściu, że nie mam urazu mózgu czy wzroku.

Kto zdobędzie tytuł Sportowca Regionu 2011? Można zgłaszać swoich faworytów!

- Telefon ode mnie odebrała pana narzeczona Aleksandra. Jak widać, osoba, która dodaje panu skrzydeł, jest ciągle przy panu...
- Przez cały czas i to jest wspaniałe. Jestem w ogóle pod wielkim wrażeniem wielu słów sympatii od kibiców, listów, czy telefonów. To bardzo mi pomogło w trudnych chwilach w szpitalu. Bardzo dziękuję wszystkim!

- A może podpadł pan pani Aleksandrze i to ona, tak po boksersku wymierzyła swoje racje?
- Rzeczywiście, śmiejemy się, że cios tyczką to tylko taka przykrywka, żeby nie wyszło na jaw, że kobieta mnie bije!

- A tak serio - jak się pan teraz czuje? Mówi pan doskonale, więc to sugeruje, że jest coraz lepiej...
- Czuję się nieźle i jestem dobrej myśli. Właśnie wyszedłem ze szpitala, spędzam pierwsze dni w domu, a to już powód do zadowolenia. Nie mam już prawie opuchlizny, praktycznie nic mnie nie boli. Lekarze wykonali świetną pracę i miałem doskonałą opiekę. Koncentruję się teraz na odpoczynku. W poniedziałek czeka mnie kontrola, zdjęcie ostatnich szwów. Mój trener Włodzimierz Michalski jest w stałym kontakcie z lekarzami i czekam na decyzję, kiedy będę mógł wrócić do treningów.

Paweł Wojciechowski chce już wracać do skakania

- Po mistrzostwie świata głównym pana celem jest medal na igrzyskach w Londynie. Gdy usłyszeliśmy przed ponad tygodniem, że ma pan uraz głowy pierwsza myśl była jedna: to po igrzyskach!
- Zapewniam, że tak nie będzie! Kibice mogą za mnie zaciskać kciuki, bo ja na igrzyska się wybieram. I mam nadzieję, że limit pecha już wyczerpałem!

- Ale czy wypadek nie skomplikuje przygotowań?
- W przypadku igrzysk ani trochę. Zmodyfikujemy tylko sezon halowy, w którym miałem wystartować kilka razy. W tej sytuacji chciałbym pokazać się choć raz. W Bydgoszczy na Pedro's Cup. Żeby podziękować kibicom za otuchę.

- Nie będzie urazu psychicznego z powrotem do skakania, ponownego wzięcia tyczki w dłoń?
- Żadnego. Czekam tylko na specjalną maskę, która będzie chronić głowę. Powinienem w niej trenować przez kilka miesięcy, ale zastanawiam się, czy nie zakładać jej już na stałe.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska