Można było oglądać tam ciekawe zdjęcia ukazujące służbę żołnierzy elitarnej jednostki Wojska Polskiego. Ekspozycja składa się z fotografii Petera Andrewsa, Bartosza Bery oraz archiwum "Gromu", dokumentujących historię jednostki oraz jej misji poza granicami kraju.
Przeczytaj talże: GROM ma we krwi. Gdyby nie marzenia o adrenalinie do dziś spawałby kotły w raciborskiej firmie
Spotkanie poprowadził autor książki "Przetrwać Belizę" Paweł Nawal, który jest byłym żołnierzem "Gromu" i brał udział w zadaniach specjalnych poza granicami kraju.
Żołnierze jednostki specjalnej "Grom" są spadkobiercami Cichociemnych, żołnierzy Armii Krajowej i mają wyryty na swojej odznace spadochronowej napis "Tobie Ojczyzno".
Jednostka wojskowa "Grom" powstała w 1990 r. całkowicie od zera, bez żadnych obciążeń i spuścizny. - Powoływano wówczas żołnierzy także z cywila. Powstała według światowych standardów i przyświecała jej nowa mentalność - zrobię to i uda mi się - opowiadał Paweł Nawal. - Pierwszy nabór był szkolony przez żołnierz amerykańskich i angielskich - przez najlepszych. Ja jestem drugim pokoleniem żołnierzy szkolonych przez naszych żołnierzy z pierwszego pokolenie "gromowców". W tej jednostce nie ma miejsca na słowa "udało się". Tu musi być wszystko pewne i zaplanowane. Najważniejsze jest opanowanie, psychika i podejmowanie właściwych decyzji w stanie silnego stresu oraz zaufanie do kolegów z jednostki. Jesteśmy najlepsi i współpracujemy z najlepszymi jednostkami na świecie.
Padały pytania, kto może służyć w tej elitarnej jednostce i jakie warunki trzeba spełniać? Najlepszy wiek to 25-27 lat. Przyjmują kobiety. W tej chwili do "Gromu" mogą się dostać jedynie ci, co są w wojsku lub pracujący w służbach mundurowych. Podobno mają zmienić się zasady, aby brać także ludzi z cywila, aby zmienić trochę mentalność żołnierzy.
Komandosi nie mogli zdradzić szczegółów swojej pracy, wszystko objęte jest ścisłą tajemnicą, ale na pewno trzeba być bardzo sprawnym fizycznie i odpornym na stres.
- Wojna wygląda fajnie tylko na filmach. Z każdej akcji wracamy z okaleczoną duszą - dodał Nawal.
Czytaj e-wydanie »