Od poniedziałku teren o powierzchni około pół hektara przy ul. Uczniowskiej w Wałbrzychu, czyli miejsce rzekomego ukrycia przez Niemców pociągu pancernego z okresu II wojny światowej, jest niedostępny dla osób postronnych.
Saperzy z jednostki wojskowej w Brzegu sprawdzają go do głębokości jednego metra pod kątem zagrożeń chemicznych, radiacyjnych oraz występowania materiałów wybuchowych. W czwartek żołnierze natrafili na niewielką ilość amunicji karabinowej z okresu II wojny światowej.
- To sześć sztuk amunicji Mauser. Nie jest to jednak jakieś sensacyjne odkrycie, bo na podobną amunicję saperzy natrafiają często na terenie całego kraju - mówi mł. chor. Rafał Liss, oficer prasowy Centrum Szkolenia Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych we Wrocławiu.
Przy sprawdzaniu terenu saperzy korzystają z wykrywaczy metali Vallon VMR 3 oraz urządzeń Ground Shark, które w trybie georadaru pracują do metra głębokości, a w trybie wykrywacza metali do 40 cm głębokości. w Wałbrzychu mają pracować do soboty. Później wojsko ma przygotować raport dotyczący prac w Wałbrzychu.
- Po otrzymaniu raportu podejmiemy decyzję o dalszych krokach, by nie pozostawić tej sprawy nierozwiązanej - wyjaśnia Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha. - Rozważamy możliwość nawiązania współpracy z instytucjami, które naukowo zajmują się eksploracją. Nie wykluczamy również współpracy z profesjonalnymi podmiotami, które zajmują się tym komercyjnie.
Zakres tych badań i prac ma być poprzedzony podpisaniem stosownej umowy z miastem i w ramach jego możliwości finansowych. Wśród najczęściej wymienianych ewentualnych partnerów Wałbrzycha jest Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie.
- Jesteśmy otwarci na współpracę. Dysponujemy wykwalifikowaną kadrą oraz specjalistycznym sprzętem - mówi Bartosz Dembiński, rzecznik prasowy AGH.