- Chciałam od firmy Macmir pożyczkę na kwotę 50 tys. zł - pisze na jednym z forów internetowych internautka o pseudonimie ulcia4-83. - Wpłaciłam 75 zł za wniosek, przysłali pismo, że pożyczka została przyznana i muszę wpłacić 252 zł za zabezpieczenie pożyczki. Po wpłaceniu przysłali kolejne pismo, że decyzja ostateczna odnośnie pożyczki jest negatywna, a pieniądze, które wpłaciłam, nie podlegają zwrotowi.
To jeden z setek podobnych wpisów, jakie można znaleźć w sieci. Działalność firmy Mirosława M., przed którą ostrzegają się nawzajem internauci, prześwietla teraz również toruńska prokuratura. Poszkodowanych może być ponad 40 tysięcy osób - bo aż tyle nazwisk znalazło się na pendrivie, który trafił do śledczych. Przyniosła go do prokuratury pracownica torunianina.
To nie pierwszy raz, kiedy Macmirem interesuje się wymiar sprawiedliwości. Wcześniej Mirosław M. odsiedział w więzieniu ponad trzy lata za oszustwa, trwa też proces, w którym torunianin odpowiada za oszustwa. Jego firmą interesował się również Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów - chciał sprawdzić, czy przedsiębiorca stosuje w swoich umowach niedozwolone postanowienia. UOKiK kilka razy pytał o to przedsiębiorcę, ale Mirosław M. odpowiadał lakonicznie, a potem zupełnie przestał wysyłać odpowiedzi. - Mimo wielokrotnych prób kontaktu przedsiębiorca nie przekazał żadnych informacji w formie pisemnej, elektronicznej czy telefonicznej - czytamy w wydanej w sierpniu 2013 roku decyzji prezesa UOKiK. - Całokształt okoliczności sprawy wskazuje, iż przedsiębiorca działał w tym zakresie umyślnie, z zamiarem opóźnienia postępowania lub też uniemożliwienia organowi ochrony konsumentów ustalenia wszystkich okoliczności faktycznych sprawy.
Zobacz także: Lunapark w Fordonie. Mieszkańcy zbulwersowani: - Znowu to samo. To całe "łubudubu" słychać do 22.00!
Skutek? Kara od UOKiK-u
UOKiK nałożył na Mirosława M. 12 tys. zł kary.
Firma Macmir działała w prosty sposób: aby otrzymać pożyczkę, trzeba było najpierw wpłacić odpowiednią kwotę - np. 250 zł opłaty przygotowawczej. Potem często okazywało się, że kredyt jednak nie może być przyznany - firma zastrzegała sobie prawo do odrzucenia wniosku bez podania przyczyny. Opłata przygotowawcza do klienta nie wracała.
Jak ustrzec się przed oszustami?
Eksperci radzą, by przed wpłatą pieniędzy poprosić o warunki umowy na piśmie. Można z nimi przyjść do rzecznika praw konsumenta. Nawet po podpisaniu umowy mamy 10 dni na odstąpienie od niej.
Czytaj e-wydanie »