- Wczoraj rano tylko otworzyłem okno - opowiada nasz Czytelnik. - Wyszedłem do łazienki, a gdy wróciłem pięć minut później, w pokoju było pełno śmierdzącego dymu. Przez chwilę myślałem, że coś się pali, ale nie - to chyba sąsiad wrzucił oponę do pieca. Zaczyna się sezon na smród.
Podobne obserwacje mają też torunianie mieszkający w pobliżu działek św. Józefa, na Bydgoskim Przedmieściu czy na obrzeżach Wrzosów - tam, gdzie najwięcej mieszkańców korzysta z pieców.
Czytaj także: Toruń. Rakotwórczy dym bucha z naszych kominów
Mandaty są wysokie
Tymczasem strażnicy miejscy jeszcze nie narzekają na nadmiar zgłoszeń. - W tym roku nie mieliśmy jeszcze ani jednej interwencji dotyczącej spalania odpadów - mówi Jarosław Paralusz, rzecznik prasowy toruńskiej straży miejskiej.
Dla porównania: we wrześniu minionego roku takich interwencji było już dziewięć.
Czego nie można wrzucać do pieca? Lista jest spora, otwierają ją zużyte opony, gumy, plastikowe pojemniki. Odpadają też przedmioty z tworzyw sztucznych, sztuczna skóra i przedmioty, które są pokryte lakierem. Jeśli cokolwiek z tej listy wrzucimy do pieca, możemy liczyć się z mandatem - nawet do 500 zł.
W 2012 roku strażnicy miejscy musieli interweniować z tego powodu 165 razy.
Drewno? Byle bez lakieru
Najczęstszym powodem spalania śmieci w piecach, jest próba oszczędności. Tona opału kosztuje od około 200 do ponad 800 zł - w zależności od tego, na jaki gatunek węgla się zdecydujemy. Zwykle najtańszy jest miał węglowy i "groszek", droższa jest kostka i ekogroszek, a najwięcej wydamy, kupując tonę koksu.
Ale uwaga: są też rzeczy, które można spalać w piecach bez obaw, legalnie i bez szkody dla środowiska. To - poza węglem - papier, tektura, drewno, trociny, kora drzew, opakowania z papieru, tektury i drewna. Wrzucając je do pieca, nie musimy się obawiać, że strażnicy miejscy zapukają nam do drzwi.